Sędzia Szymon Marciniak: Jako piłkarz totalnie nie znałem przepisów gdy w piłkę nożną. Kolejny cel? Finał Ligi Mistrzów
– Niesforny piłkarz, którzy sprawiał kłopoty i wiecznie wokół niego działy się różne sytuacje, później zostaje sędzią, więc zna czarne momenty i zakamarki na boisku – tak międzynarodowy arbiter Szymona Marciniak, wspomina w Radiu ZET swoją piłkarską karierę. – Jako piłkarz totalnie nie znałem przepisów gdy w piłkę nożną – przyznaje w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Wspomina, że był „dość niesfornym piłkarzem, wręcz troublemakerem dla sędziów, upiorem”. – Kiedy jechali sędziować moje mecze, to myśleli sobie, że ten zawodnik w środku znów będzie nieprzyjemny – mówi Marciniak. – To mi bardzo pomogło w karierze – komentuje.
Sędzia dodaje, że nie ma większego sukcesu, niż finał Mistrzostw Świata. – Finał, który mieliśmy zaszczyt sędziować to był finał wszechczasów – ocenia Gość Radia ZET. Dopytywany o następny krok, Szymon Marciniak odpowiada: – Kolejnym moim celem jest finał Ligi Mistrzów. Zaznacza, że jest jeszcze dużo do zrobienia. – Będę chciał powalczyć o kolejne, duże mecze– zapowiada sędzia piłkarski.
Pytany przez internautę o plucie na boisku, arbiter ocenia, że to jest normalna rzecz. Dodaje jednak: – Sam krzyczę na jednego z moich asystentów, który też ma taki odruch. – Mikrofon zawsze to zbiera i ja zawsze krzyczę: przestań mi tak robić, bo mnie to strasznie irytuje – mówi Szymon Marciniak.
Choroba serca? – To było 6 miesięcy. Pierwsza opinia i diagnoza była taka, że prawdopodobnie trzeba będzie odwiesić buty na kołek, bo wygląda to źle. Był to dla mnie szok. Wiedziałem, że zbliża się Euro. To wiadomość, która potrafi załamać – opowiada Szymon Marciniak, który jako pierwszy Polak poprowadził finał MŚ. Dodaje, że dziś jest już wszystko w porządku i raz na 2 miesiące musi sprawdzać swoje serce.
Pytany o to, czy Czesława Michniewicza może zastąpić polski trener, Gość Radia ZET ocenia, że „wszystko jest możliwe”. – Mieliśmy trenera Nawałkę, który zrobił fantastyczny wynik. Uczestniczyłem w szkoleniach, małych gierkach – to była fantastyczna grupa. Miał świetny kontakt z piłkarzami – wspomina Szymon Marciniak.
Sędzia piłkarski z przesłaniem do młodych sportowców: Jestem najlepszym dowodem, że zwyczajny chłopak z Płocka potrafił przenosić góry
– Przesłanie dla młodych sportowców, którzy mają nadzieję być Robertem Lewandowskim czy Wojtkiem Szczęsnym: Miałem takie marzenie, kiedy biegałem po boiskach A klasy i mówiłem do starszych kolegów, że zobaczycie, będę kiedyś sędziował finał LM. Śmiali się ze mnie – mówi Szymon Marciniak. – Apeluję do młodych sportowców: miejcie marzenia. Są po to, by je spełniać. Jestem najlepszym dowodem, że zwyczajny chłopak z Płocka potrafił przenosić góry. Nie dajcie się nigdy zbić z marzeń i drogi do marzeń. Zapraszam do środowiska sędziowskiego. Nie muszą być wszyscy łysi – dodaje gość Bogdana Rymanowskiego.
Cała rozmowa na radiozet.pl