Rynek diet pudełkowych mogą czekać przetasowania. Ze względu na skokowy wzrost cen żywności i energii firmy szukają możliwości oszczędzania, np. konsolidując marki albo łącząc zakupy czy dowozy do klienta. Chociaż ten segment rynku, podobnie jak cała gastronomia, obawia się dalszej inflacji i pogarszania się nastrojów konsumenckich, to optymistycznie podchodzi do kolejnych miesięcy.
– Konsumenci rzadziej będą rezygnować z diet pudełkowych niż wyjść do restauracji – ocenia Tadeusz Müller, właściciel firmy cateringowej Dieta Z Liścia. Tym bardziej że oferta cateringów jest na tyle bogata, że każdy znajdzie coś na swoją kieszeń.
– Rosnące ceny energii i żywności na pewno nie wpływają stymulująco na branżę cateringową czy gastronomiczną. Radzimy sobie w ten sposób, że po prostu kreatywnie liczymy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Tadeusz Müller, kucharz i restaurator. – Na szczęście ekologiczne warzywa nie podrożały tak bardzo, dlatego że to są produkty, do których się nie używa nawozów, a wiadomo, że produkcja nawozów wykorzystuje w 90 proc. energię z gazu, stąd taka podwyżka cen.
Według wstępnych danych w listopadzie ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 17,4 proc., co i tak oznaczało spadek wobec tempa odnotowanego w październiku (17,9 proc.). Mimo osłabienia dynamiki w ujęciu rocznym miesiąc do miesiąca ceny w listopadzie wzrosły o 0,7 proc. względem października, przy czym wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych był ponaddwukrotnie szybszy (+1,6 proc. m/m). Nośniki energii potaniały miesiąc do miesiąca kosmetycznie (-0,01 proc.) po uprzednim dynamicznym wzroście – w listopadzie były droższe niż rok wcześniej o więcej niż jedną trzecią (36,8 proc.).
– Oprócz tego, że ceny energii i różnych towarów rosną, to również wpływ na mniejsze zainteresowanie gastronomią mają nastroje konsumenckie, które są bardzo ostrożne. I to też się przejawia w sprzedaży diet pudełkowych. Mamy taki czas, kiedy konsumenci nie podejmują tak odważnych działań zakupowych – mówi właściciel firmy cateringowej Dieta Z Liścia.
W ubiegłym miesiącu nastroje konsumenckie wprawdzie lekko się poprawiły, zarówno odnośnie do bieżącej, jak i przyszłej sytuacji gospodarstw domowych, jednak nadal są bardzo złe. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK) w listopadzie wyniósł -44,0, a może on przyjmować wartości od minus 100 do plus 100. Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK) ukształtował się na poziomie -33,8. Polacy najbardziej obawiają się pogorszenia swojej sytuacji finansowej, zmiany sytuacji ekonomicznej w kraju oraz bezrobocia.
– Tak naprawdę nie ma produktu i usługi, która by nie wzrosła cenowo w ostatnim kwartale czy w ostatnim roku, a scenariusz na kolejny rok też nie jest ciekawy. Przykładowo ceny jabłek szacowane są już teraz na 12 zł, dlatego że sadownicy nie zbierali plonów jabłek na jesieni, nie przechowywali ich z racji wysokich cen prądu – mówi kucharz i restaurator. – Wzrosty cen niektórych warzyw przekroczyły 100 proc. Jest to sytuacja, w której nie da się podnieść cen cateringu o 100 proc., dlatego musimy wprowadzać różne inne działania, żeby klienci byli nadal zadowoleni z jakości i nieznacznie podwyższonej ceny. Firmy cateringowe wprowadziły różne zmiany, żeby ograniczyć rosnące wydatki, np. lepiej planują zakupy i zatowarowanie.
Do tej pory rynek diet pudełkowych nie odnotował spektakularnych upadłości firm, ale zauważalne są ruchy zmierzające do zmiany jego struktury. Dziś jest on bardzo rozdrobniony i zróżnicowany – są na nim obecne zarówno duże, ogólnopolskie podmioty, jak i mniejsze firmy, działające w skali lokalnej. Dzięki temu oferta dla konsumentów jest bogata i zróżnicowana, rozdrobnienie ma jednak swoje konsekwencje dla kosztów prowadzenia działalności.
– Na pewno na rynku diet pudełkowych zbliżają się przetasowania. Nasza firma Dieta Z Liścia dostaje dużo propozycji konsolidacji rynku, konsolidacji marek po to, żeby ograniczyć koszty albo składać się na te koszty w parę firm. Jest to dosyć silny trend, bo wielu firmom ceny energii wzrosły pięciokrotnie czy siedmiokrotnie – mówi Tadeusz Müller. – Mniejsze firmy na pewno mają problemy i wiele z nich już przestało działać, chociażby nasza konkurencja w segmencie premium. Dużo firm sprzedaje tanie diety, na granicy break even. Oznacza to, że każde podniesienie cen towarów powoduje, że klienci zainteresowani dietami za 40 zł nie są w stanie zapłacić więcej, np. po podwyżce do 50 zł.
Jak podkreśla, bogata oferta firm cateringowych sprawia, że każdy klient znajdzie ofertę dla siebie – zarówno pod względem cenowym, jak i określonej diety czy jej kaloryczności. Elastyczne są także możliwości wyboru dań i dostaw. Dzięki temu konsumenci mogą dopasowywać zamówienia i ich częstotliwość do zasobności swojego portfela. To skłania przedstawicieli rynku do optymistycznego myślenia o przyszłości.
– Rzadziej rezygnujemy z diet pudełkowych niż z wychodzenia na miasto do restauracji, dlatego że restauracje to są bardziej potrzeby poznawcze i doświadczenie społeczne, a diety pudełkowe to jest po prostu zapewnienie sobie posiłków w czasie, kiedy nie możemy czegoś ugotować, nie mamy na to czasu bądź nie jesteśmy najlepszymi kucharzami – mówi właściciel firmy cateringowej Dieta Z Liścia. – Dlatego myślę, że diety pudełkowe nadal będą cieszyły się popularnością. Ceny nie wzrosły aż tak bardzo, żeby się to nie opłacało. Wciąż można za 1 tys. zł zamówić naszą dietę i przez około 20 dni w miesiącu mieć codziennie świeży obiad, śniadanie czy kolację.
Wśród klientów firm z segmentu premium, takich jak w przypadku Diety Z Liścia, są osoby, które zarabiają w przedziale 7–15 tys. zł miesięcznie, znacząco ponad średnią krajową, która w październiku wyniosła w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających 10 i więcej osób 6687,92 zł brutto. Zamożniejsi konsumenci przeznaczają w budżecie domowym około 1,5 tys. zł na całomiesięczne wyżywienie, nie licząc weekendów. Dlatego nieznaczne podwyżki cen cateringu nie odstraszają tej grupy od dalszego kupowania diety pudełkowej.