Jak podał w piątek, Główny Urząd Statystyczny, przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2022 r. wyniosło 6 778,63 zł, co oznacza wzrost o 15,8 proc. rdr.
„Po dwóch miesiącach realnego spadku wynagrodzeń, w lipcu ponownie rosły one szybciej niż inflacja. Przyspieszenie dynamiki płac w porównaniu z czerwcem było konsekwencją jednorazowych wypłat w górnictwie, gdzie roczna dynamika wynagrodzeń wyniosła 81,6 proc.. Po wyłączeniu górnictwa płace w lipcu wzrosły o 14,1 proc. r/r wobec 12,9 proc. w czerwcu, a ich dynamika była dodatkowo wspierana przez wypłaty nagród z okazji Dnia Leśnika i Dnia Energetyka, w wyniku których tempo wzrostu wynagrodzeń w rolnictwie, leśnictwie, łowiectwie i rybactwie oraz energetyce przekroczyło 30 proc. r/r” – stwierdzili ekonomiści PKO BP w komentarzu do danych GUS.
Wskazali, że wśród pozostałych branż jedynie w transporcie oraz kulturze, rozrywce i rekreacji płace rosły szybciej niż w sektorze przedsiębiorstw ogółem. W pozostałych sektorach, w tym w szczególności w przetwórstwie, handlu i budownictwie, tempo wzrostu wynagrodzeń było wyraźnie niższe od inflacji. GUS podał także w piątek, że zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 2,3 proc. rdr.
„W ciągu miesiąca liczba etatów w sektorze zwiększyła się o 11,3 tys., powyżej wzorca sezonowego, co GUS wiąże ze zwiększeniem wymiaru etatów i przyjęciami nowych pracowników, w tym sezonowych (widoczne w zakwaterowaniu i gastronomii oraz w budownictwie)” – podano w komentarzu PKO BP.
Ekonomiści tego banku stwierdzili, że lipcowe dane potwierdzają dobrą sytuację na krajowym rynku pracy i wyższa od oczekiwań dynamiki wynagrodzeń nie jest oznaką narastania presji placowej. To po prostu wynik tego, ze sektor przedsiębiorstw obejmuje 6,5 mln z prawie 17 mln pracujących w Polsce, i nadreprezentowane są w nim „ciężkie” sektory przemysłowe, które w lipcu otrzymały jednorazowe premie.
„W naszej ocenie w kolejnych miesiącach przeciętne wynagrodzenie będzie zapewne rosło wolniej niż inflacja. Słabnąca koniunktura ogranicza dotkliwość braków kadrowych, a w otoczeniu gorszego popytu firmy będą mniej skłonne do spełniania żądań płacowych. Pomimo lipcowej poprawy dynamiki realnego funduszu płac dochody z pracy nie będą naszym zdaniem wspierały wzrostu konsumpcji” – ocenili ekonomiści PKO BP. (PAP)
autor: Marek Siudaj