Ratownik wodny: to nie dzieci się gubią, to rodzice gubią dzieci

Karol Kwiatkowski6 sierpnia, 20226 min

To nie dzieci się gubią, to rodzice gubią dzieci. Rodzic powinien obserwować dziecko, nie odwrotnie – powiedział PAP ratownik wodny z Mielna Leszek Pytel. Ratownicy podkreślają, że zagubienie dzieci na plaży nie tylko kosztuje dużo nerwów, ale przede wszystkim stwarza wielkie niebezpieczeństwo.

„Nad morzem jest mnóstwo interesujących rzeczy. Dziecko potrafi w ciągu kilku sekund odbiec w kierunku czegoś, co je zaciekawi. Naprawdę wystarczy krótka chwila” – powiedział w rozmowie z PAP ratownik Łukasz Kamiński z Wodnej Służby Ratowniczej.

Dodał, że zagubienia dzieci to nadal spory problem, szczególnie nad morzem, gdy na plaży jest tłumnie, a niektórzy opiekunowie zapominają, że wypoczynek z dzieckiem to nie tylko relaks, ale ciągła odpowiedzialność.

„To nie dzieci się gubią, lecz rodzice gubią dzieci. Dzieci są tylko ciekawe świata, to rodzic powinien obserwować dziecko, nie odwrotnie” – zaznaczył szef mieleńskich ratowników Leszek Pytel.

W letnim sezonie na mieleńskich plażach ratownicy, czasami z pomocą policji, poszukują, jak podał Pytel, blisko 100 dzieci. Zwykle kończy się na płaczu i szybkim odnalezieniu rodziców dziecka.

„Kilka lat temu mieliśmy przypadek, że dziecko zdążyło przejść plażą ok. 7 km, z Mielna do Sarbinowa, zanim udało się je odnaleźć. Tego roku, w lipcu, poszukiwaliśmy 5-latki. Znaleźliśmy ją w Gąskach, wcale nie tak daleko od miejsca plażowania z rodzicami. To była dziewczynka o blond włosach ubrana w różowy strój kąpielowy, ale rodzice, którym zniknęła z oczu, opisywali jej ubiór inaczej. Byli przekonani, że to nie ich dziecko bezpiecznie na nich czeka u ratowników. Dopiero gdy policja pokazała ich zdjęcie dziewczynki, potwierdzili, że to ich córka” – powiedział Pytel.

Łukasz Kamiński potwierdza, że zdarzają się przypadki, gdy rodzice nie potrafią powiedzieć, co dziecko ma na sobie – bo są zbyt zdenerwowani albo mechanicznie zakładali mu ubrania, nie zwracając uwagi na ich cechy. Dlatego warto na przykład wybrać strój plażowy z jakimś charakterystycznym elementem i go zapamiętać.

„To bardzo ważne dla nas, ratowników – jesteśmy w stanie zidentyfikować to dziecko nawet z daleka. Jeśli nie mamy takich charakterystycznych elementów, a jedyną informacją jest na przykład kolor włosów dziecka, to łatwo można sobie wyobrazić, jak bardzo wydłuża to poszukiwania” – mówił Kamiński.

Podkreślił, że gdy dzieci się gubią, bardzo pomocne są opaski zakładane na nadgarstek, które często wydają ratownicy na plaży lub podczas akcji profilaktycznych. Na opasce zapisany jest numer telefonu rodzica, co znacznie skraca czas kontaktu.

„Jeśli dziecko się zgubi, przede wszystkim należy powiadomić ratowników – natychmiast udać się do stanowiska ratowniczego, bo gdyby dziecko weszło do wody, o jego życiu rzeczywiście mogą decydować sekundy” – powiedział Kamiński.

W poszukiwaniach pomocni mogą być inni wypoczywający nad wodą, dlatego ratownicy zachęcają do tego, by zwracać uwagę na najmłodszych i nie przechodzić obojętnie obok zdezorientowanego, płaczącego dziecka.

„Podchodzimy do takiego malucha, pytamy, gdzie są rodzice. Jeśli nie potrafi tego wskazać, dzwonimy pod numer alarmowy 112 lub numer ratunkowy nad wodą 601-100-100 i przekazujemy informację, że znaleźliśmy dziecko, którego opiekunów nie ma w pobliżu. Tutaj istotny jest czas. Możliwe, że służby mają już informację o zagubieniu i dzięki naszemu telefonowi sprawa bardzo szybko skończy się dobrze” – mówił ratownik.

Zaznaczył, że lepiej nie oddalać się od miejsca, w którym znaleźliśmy dziecko, chyba że tak wskaże osoba przyjmująca zgłoszenie.(PAP)

Autorki: Elżbieta Bielecka, Inga Domurat

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk