Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Grudziądza, podobnie jak w sobotę w Włocławku, mówił o sprawach seksualności. Prezes PiS zaczął swoją wypowiedź w tym temacie od hipotetycznej sytuacji, w której do pracy przychodzi mężczyzna i mówi: „ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia”.
„No i według tego, co nam zalecają z Zachodu, wszyscy powinni się temu podporządkować, bo inaczej się uraża. A dlaczego ja jestem Zosia? No, bo może jutro będę z powrotem Władysławem, ale dzisiaj jestem Zosia” – opowiadał prezes PiS.
Mówił, że „naprawdę nie można podważać tego, co jest zawarte już w ludzkich genach, bo przecież te geny się w sposób oczywisty różnią”. Zaznaczył przy tym, że oczywiście w męskości i kobiecości są elementy kulturowe, stąd są one różnie pojmowane w różnych krajach. „Temu nikt rozsądny nie przeczy i to są oczywistości. Kobiety i mężczyźni powinni być równi w swoich prawach i obowiązkach, chociaż przy pewnym zróżnicowaniu” – podkreślił prezes PiS.
Dodał, że dzisiaj na Ukrainie nikt nie zatrzymuje kobiet, które chcą wyjechać, bardzo często z dziećmi, a zatrzymują mężczyzn i mówią im, by szli na front, bo to jest ich obowiązek. „I to jest normalne, tak po prostu natura to ukształtowała. Natomiast, jeśli chodzi o wszystkie prawa polityczne, wyborcze, prawa także w małżeństwie, równości, ochrony – to przecież my jesteśmy całkowicie za tym” – powiedział Kaczyński.
Zaznaczył, że Polska poszła „dużo dalej i dużo ostrzej” niż inne państwa w kwestii ochrony kobiet przed przemocą domową.
„Ale ciągle (…) nas się czepiają, otóż my po prostu nie możemy temu ulec, bo naprawdę nie może być tak, a tak już w niektórych państwach jest, że np. w zawodach sportowych, niech będzie, że to jest pchnięcie kulą, występują panie, młode kobiety, a obok nich np. może stanąć dwumetrowy facet, 140 kg wagi, raz przyjdzie, jest marny w tym swoim pchaniu kulą, ale mimo wszystko tą kobiecą kulą, prawie dwa razy lżejszą od męskiej, rzuci od razu rekord świata, bez najmniejszego kłopotu i już jest zwycięzcą i złotym medalistą. A przecież tak to w tej chwili zaczyna wyglądać” – zauważył prezes PiS.
„My się musimy obronić przed szaleństwem, musimy obronić rodzinę składającą się z kobiety i mężczyzny, i oczywiście – daj Boże – z dzieci, no i musimy się obronić przed dominacją pewnego typu kultury, która wynika z pewnego rodzaju, że tak powiem, odejść od normy. Nie dlatego, że chcemy z tego powodu kogokolwiek prześladować, nikogo nie prześladowaliśmy, to nie jest polska tradycją (..) ale to nie oznacza, że musimy się na wszystko zgadzać” – powiedział Kaczyński.
„My nikomu, że tak powiem, do sypialni nie mamy zamiaru zaglądać, ale jednocześnie chcemy utrzymać zwykłą normalność i to jest nasze prawo” – podkreślił.
Ale – jak dodał – to tworzy program, który nie podoba się „różnym siłom w Europie, tym siłom rewolucyjnym, lewicowym, lewackim”.
Wskazał przy tym, że „próbują nam narzucić także kwestie o charakterze obyczajowym”. „Chcą doprowadzić do tego, żeby były przyjmowane rozwiązania, które już można określić nawet jako z pogranicza, powiedzmy sobie, rozsądnego myślenia” – powiedział. (PAP)
Autor: Karol Kostrzewa, Daria Kania, Jerzy Rausz