To, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, to będzie długofalowe wyzwanie, w związku z tym nie wyobrażam sobie, żeby nie rozmawiać w tej sytuacji również z opozycją; wszystkie głosy konstruktywne, które będą pojawiały się ze strony opozycji, warto uwzględnić – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller. Zapowiedział też, że na najbliższym szczycie Rady Europejskiej Polska postawi kwestię TIR-ów jadących przez nasze terytorium na Białoruś.
W poniedziałek przed południem ma się odbyć spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z liderami ugrupowań parlamentarnych na temat sytuacji w Ukrainie. Rzecznik rządu pytany o to spotkanie w Polsat News zwrócił uwagę, że to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie, to będzie długofalowe wyzwanie.
„W związku z tym nie wyobrażam sobie, żeby podobnie jak przy Covid, nie rozmawiać w tej sytuacji również z opozycją; a ta sytuacja jest wielokrotnie trudniejsza” – mówił.
W tym kontekście wskazał, że na Ukrainie prowadzone są regularne działania zbrojne, a na terenie Polski znalazło się ponad 2 mln osób, którym trzeba pomóc. „Te wszystkie głosy konstruktywne, które będą pojawiały się ze strony opozycji, po prostu warto uwzględnić” – powiedział.
Jesteśmy gotowi na to, aby odciąć dostawy różnego rodzaju, ale to jest kompetencja wyłączna UE – podkreślił rzecznik rządu Piotr Müller pytany o kwestię TIR-ów jadących przez Polskę na Białoruś. Postawimy to na szczycie Rady Europejskiej – zapowiedział.
W najbliższy czwartek i piątek w Brukseli odbędzie się unijny szczyt. Müller był pytany w Polsat News o kwestię przejazdów przez Polskę TIR-ów jadących na Białoruś i czy Polska nie mogłaby zablokować tych transportów bez udziału Brukseli.
Według rzecznika rządu nie byłoby sensu podejmowania takiej decyzji bez Brukseli, gdyż TIR-y „pojadą wtedy na Litwę, na Łotwę”. „W związku z tym, to nie jest rozwiązanie problemu” – zaznaczył. „My wolimy je rzetelnie weryfikować; te TIR-y są bardzo drobiazgowo weryfikowane” – dodał Müller.
„Jesteśmy gotowi na to, żeby odciąć dostawy różnego rodzaju, ale to jest kompetencja wyłączna UE. Te osoby, które dzisiaj mówią o tym, żeby z dnia na dzień to zrobić samodzielnie, narażają nas na to, że te transporty pójdą w innym miejscu i to będzie nieefektywne, po drugie (narażają) na różnego rodzaju reperkusje prawne dla strony polskiej” – powiedział.
„Polska domaga się tego od UE, ale to jest decyzja niestety wyłączna całej wspólnoty europejskiej. Postawimy to na szczycie Rady Europejskiej, podobnie jak porty i wiele innych rzeczy” – zapewnił rzecznik rządu.
Müller dopytywany jakich jeszcze sankcji domaga się Polska, wymienił embargo na rosyjski gaz, ropę oraz węgiel.
Przed kilkoma dniami premier Mateusz Morawiecki mówił, że Polska namawia europejskich partnerów do wprowadzenia dalszych ograniczeń w handlu wobec Rosji i czeka na głos KE. Podkreślał również, że każdy TIR na granicy polsko-białoruskiej jest sprawdzany, czy nie przewozi materiałów o charakterze tzw. podwójnego przeznaczenia, czyli mogących być używanymi w celach militarnych.
Propozycja wysłania misji pokojowej i humanitarnej na Ukrainę pojawi się na szczycie NATO i Rady Europejskiej. To zdecydowanie schłodziłoby nastroje ofensywne ze strony Rosji – powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.
Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janszą spotkali się w ubiegłym tygodniu w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem tego kraju Denysem Szmyhalem. Po spotkaniu Kaczyński powiedział, że na Ukrainie potrzebna jest misja pokojowa i humanitarna, przygotowana przez NATO i może inne organizacje, która będzie w stanie także się obronić.
Rzecznik rządu pytany w Polsat News, czy podczas szczytu NATO w Brukseli lub Rady Europejskiej, które odbędą się w tym tygodniu, ta propozycja będzie podnoszona przez Polskę, przyznał, że tak.
Jak tłumaczył, ta misja miałaby polegać na tym, że „określona grupa państw, najlepiej pod egidą NATO – oczywiście najlepiej byłoby pod egidą ONZ, ale oczywiście Rosja to zablokuje, bo ma prawo weta – pewnie kontyngent kilkunastu, kilkudziesięciu krajów wszedłby na teren Ukrainy za zgodą państwa ukraińskiego, w te miejsca gdzie należy zabezpieczać chociażby korytarze humanitarne”.
„Chodzi o to, aby stworzyć taką strefę, która nie podlega jeszcze działaniom wojennym, ale na której byłyby siły międzynarodowe. To zdecydowanie schłodziłoby nastroje ofensywne ze strony Rosji, bo tam byłyby już kontyngenty międzynarodowe” – mówił.
Dodał, że gdyby była międzynarodowa misja pokojowa, to Polska jest gotowa, by takie siły wspólnie z innymi krajami skierować na teren Ukrainy.
„Musimy wychodzić poza szablony w tej chwili przyjęte. Jeśli my nie zablokujemy działań Rosji, to Rosja przyjdzie do nas” – zauważył, dodając, że konflikt ten może przyjść również do naszego kraju i „albo my obronimy wspólnie Ukrainę, jako społeczność międzynarodowa, albo zaraz Władimir Putin zapuka do bram UE”. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
Źródło: PAP