Wicepremier Gliński został zapytany przez dziennikarzy o ocenę wizyty w Kijowie premierów: Polski – Mateusza Morawieckiego, Czech – Petra Fiali i Słowenii – Janeza Janszy oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, którzy spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem.
„To jest wyraz solidarności europejskiej z narodem i przywódcami tego narodu, którzy zostali w sposób bestialski i bez żadnej przyczyny, zaatakowani. Suwerenność Ukrainy jest zagrożona. Ukraina i Ukraińcy biją się w tej chwili nie tylko o własną suwerenność, ale i suwerenność Polski i całej Unii Europejskiej” – podkreślił Gliński.
Jak mówił, „naszym obowiązkiem jest wspieranie ich z całych sił przede wszystkim tam, na Ukrainie, w wojnie”. „Oczywiście bardzo ważna jest opieka nad uchodźcami wojennymi, to wszystko robimy, cała Polska to robi, polskie państwo, obywatele, kościół, organizacje pozarządowe, ale wyrazy solidarności i coś więcej niż wyrazy solidarności, taka twarda postawa bycia razem z Ukrainą, jest szalenie ważna” – ocenił.
Wskazał, że „to jest także pokazanie całemu światu, że w polityce można być odważnymi, że można podejmować wyzwania niestandardowe dla dobra nas wszystkich”. „To jest walka w tej chwili nie tylko o los Ukrainy, Polski i Europy, ale być może o los cywilizacji całej” – zaznaczył.
Minister kultury wskazał, że „jeżeli pozwolimy imperialnemu agresorowi na działania poprzez mordowanie czy szantażowanie mordowaniem ludności cywilnej, czyli zbrodniami wojennymi na realizację swoich celów, to w zasadzie, jako cywilizacja, możemy się poddać, spakować manatki i żyć w społeczeństwie zdominowanym przez zło”. „Na to zgody nie ma. Wszystkimi siłami trzeba się temu przeciwstawiać. Także takie bardzo ryzykowane i odważne misje, wpisują się właśnie w ten scenariusz, scenariusz oporu zasadniczego, podstawowego. Nie ma nic ważniejszego w tej chwili na kuli ziemskiej, niż opór przeciwko złu, które realizowane jest za pomocą mordowania dzieci, kobiet, cywilów. Nie ma na to zgody” – podkreślił Gliński.
Dopytywany, czy administracja rządowa i samorządowa, stanęła na wysokości zdania, w obliczu np. napływu uchodźców ukraińskich do Polski, powiedział: „to jest coś w tej całej tragedii niebywale optymistycznego, że cała polska wspólnota, całe polskie państwo, wszystkie instytucje, wszyscy obywatele, działają w ten sam sposób, działają razem”.
„Może ktoś się z tego nie cieszy, że jesteśmy razem, że polska wspólnota w jakimś sensie się odbudowała. Nie jestem naiwny, wiem, że te podziały istnieją, one zresztą były wykopywane bardzo głęboko, nieprzypadkowo. To był także scenariusz Putina, żeby kopać ten rów tu w Polsce pomiędzy różnymi partiami politycznymi, różnymi częściami polskiego społeczeństwa, ale także, żeby kopać ten rów pomiędzy Polską a Europą Zachodnią. To jest stara metoda sowiecka, to jest stara metoda stalinowska za pomocą kłamstwa, manipulacji, a także siły najróżniejszych instytucji, które np. elitę europejską przekupywały przecież przez całe lata, żeby realizować właśnie scenariusz putinowski. My jesteśmy tego świadomi i cieszmy się, że potrafiliśmy zbudować wspólnotę wobec tej sytuacji” – mówił wicepremier Gliński.
Zaznaczył, że „potrzebna jest diagnoza, potrzebny jest także rachunek sumienia, tych, którzy naiwnie albo z jakichś innych powodów, ulegali tej narracji Putina, tam na Zachodzie i tu w Polce, ale w tej chwili jesteśmy wszyscy razem”.
„Jestem zbudowany postawą wszystkich. Jeżeli ktoś próbuje dzielić, a to widzimy w niektórych mediach, że jedni pomagają inni nie pomagają, to trzeba nad tym podchodzić do porządku dziennego i w zasadzie się tym nie zajmować. Całe polskie państwo, wszystkie instytucje, także kościół, (…) organizacje pozarządowe, które mają wsparcie państwa polskiego, działają, obywatele działają. Polskie państwo działa poprzez wprowadzanie nowych regulacji prawnych, umożliwienia uchodźcom wojennym funkcjonowania w Polsce w sposób, jak najbardziej dogodny, czyli numery PESEL, szkoły otwarte, przedszkola – wszystko to robimy wspólnie. To jest wielki pozytyw w sytuacji wielkiego zagrożenia” – ocenił szef MKiDN. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska