„Każdy tir przejeżdżający granicę polsko-białoruską, a potem jadący do Rosji, jest bardzo drobiazgowo kontrolowany przez polskich celników i polską straż graniczną. Sprawdzamy, czy nie ma tam towarów, które mogą być wykorzystywane do prowadzenia wojny. Bardzo dokładna kontrola, bardzo szczegółowa bez żadnego pośpiechu, bez żadnej presji” – podkreślił Wąsik w Polsat News.
Na pytanie dziennikarza, czy jest to forma strajku włoskiego wiceszef MSWiA odpowiedział: „To pan powiedział, ja powiem, że nie będziemy robić żadnego przyspieszenia, nie będziemy reagować na monity strony białoruskiej, która mówi, że jest za mała obsada przejść granicznych, to jest śmieszne. My działamy bardzo powoli i bardzo dokładnie. Chciałem celnikom i straży granicznej bardzo gorąco za to podziękować”.
Wąsik wyjaśnił, że z dwóch przejść między Polską a Białorusią działa tylko jedno. „Mamy dwa przejścia z Białorusią(…) jedno jest zamknięte od czasu kryzysu białoruskiego, to jest przejście w Kuźnicy” – wskazał.
Wiceminister podkreślił, że decyzja o zamknięciu granicy dla transportów do Rosji musi być podjęta przez Unię Europejską. „Możemy nakładać sankcje, ale nie chcemy, żeby te towary płynęły z Hamburga do Petersburga. Musi być solidarność europejska, jeżeli chodzi o sankcje”.
Zapewnił, że Polska namawia wszystkich swoich partnerów, żeby zakazy wobec Rosji były jak najdalej idące. „Nie interesują nas argumenty Włochów, którzy mówią, że nie wysyłamy towarów do Rosji poza towarami luksusowymi; nie interesują nas argumenty Belgów, że tak nakładamy sankcje na Rosję, ale bez brylantów, bo my mamy z tego wielki zysk, nie interesują nas argumenty Niemców, którzy mówią, no dobra, to nie będziemy im nic sprzedawać, no ale samochody sprzedawajmy. Nie, tak nie może być. Musimy być jednolici w swoich decyzjach i doprowadzić do tego, że Rosja upadnie” – oznajmił.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki mówił, że Polska namawia europejskich partnerów do wprowadzenia dalszych ograniczeń w handlu wobec Rosji i czeka na głos KE. Podkreślał również, że każdy tir na granicy polsko-białoruskiej jest sprawdzany, czy nie przewozi materiałów o charakterze tzw. podwójnego przeznaczenia, czyli mogących być używanymi w celach militarnych.(PAP)