Cichocki, który przebywał w ambasadzie Polski w Kijowie, był pytany przez TVN 24, czy dzisiaj Ukraina nie patrzy na świat Zachodni, a w związku z tym także i na nas, tak jak Polska patrzyła na Francję i Anglię w 1939 roku, oczekując pomocy militarnej, a Ukraina czeka na MiG-i, samoloty bojowe, parasol ochronny i no-fly-zone.
Dyplomata ocenił, że w dyskusjach na Ukrainie na ten temat „zdecydowanie odróżniana jest postawa Polski i postawa niektórych innych państw”. „Tutaj wiadomością dnia była decyzja o przekazaniu natychmiastowym naszych MiG-ów Stanom Zjednoczonym i pod adresem Polski akurat padają tu najlepsze opinie. Pretensje, jeśli są, to są kierowane do innych państw” – zaznaczył Cichocki.
Po uwadze, że szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba apelował w środę: „Dajcie nam samoloty dla dobra ludzkości”, Cichocki został zapytany, czy jest to „wołanie kierowane do Amerykanów, natomiast polska gotowość przekazania MiG-ów została zauważona i doceniona”. „Tak, bardzo, bardzo wysoko (została doceniona” – odparł.
Cichocki przypomniał, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz Kułeba od tygodnia wielokrotnie wypowiadali się na temat zamknięcia przestrzeni powietrznej. „To tak jest; każdy dzień spóźnienia, to są setki ludzkich istnień, to są niewyobrażalne zniszczenia infrastruktury, to jest przedłużanie konfliktu, który można by zakończyć znacznie szybciej, właśnie dzięki zamknięcia przestrzeni powietrznej” – podkreślił.
Pytany, czy trafiają do niego – jako ostatniego ambasadora państw UE w Kijowie i przedostatniego, obok ambasadora Turcji, ambasadora państw NATO na Ukrainie – sugestie i naciski ws. przekazania samolotów, czy rozciągnięcia lotniczego parasola ochronnego nad Ukrainą, Cichocki potwierdził. „Ukraińcy wiedzą, że akurat my mamy na ten temat już sformułowane opinie, stanowisko, i nie ma sensu za bardzo akurat naciskać na mnie” – dodał. „Podejrzewam, że te naciski są kierowane do kolegów i koleżanek ambasadorów innych państw zachodnich, innych państw NATO, i w stolicach” – podkreślił.
Pytany, jaka jest jego „osobista opinia ws. strefy zakazu lotów nad Ukrainą i ws. przekazania MiG-ów”, ambasador odparł, że nie ma „osobistych opinii”. „Moja opinia jest całkowicie zbieżna z oświadczeniem MSZ” – podkreślił.
Na pytanie, czy jako ambasador RP ma inny pogląd, niż np. urzędnicy Pentagonu”, Cichocki przyznał, że tak jest. „Tak, mam inny pogląd. Uważam, że te samoloty powinny zostać Ukrainie udostępnione, a państwa NATO powinny zamknąć przestrzeń powietrzną nad Ukrainą” – oświadczył. Jak dodał, powinny „udostępnić systemy przeciwlotnicze, które dadzą taką szansę Ukraińcom”. „Tu jest oczywiście dużo kwestii technicznych, (gdyż) te systemy, które każdy jest w stanie odpalić; to (wymaga) wiele miesięcy szkolenia” – zauważył ambasador.
Na uwagę, że zamknięcie przestrzeni powietrznej uznaje się – w opiniach wielu polityków i decydentów także w Polsce – „że to byłby dla Rosji pretekst do rozpoczęcia działań militarnych przeciwko państwom NATO i rozpoczęcia II wojny światowej”, ambasador RP odparł: „Ja nie dostrzegłem w moich rozmowach z kolegami i koleżankami z rządu tych różnic”.
„Natomiast musimy sobie zdawać sprawę, że Władimir Putin już podjął decyzję o wojnie z Zachodem. Jeśli grozi nam konsekwencjami, to tylko dlatego, że właśnie tych naszych decyzji się boi, że one byłyby przesądzające o jego porażce” – ocenił.
Pytany, czy zatem można uznać, że „strach Zachodu to naiwność i nadmierna ostrożność”, Cichocki odparł, że „to jest błąd”. „Dlatego, że myśmy powinni przejąć inicjatywę i spowodować, żeby to Władimir Putin się bał najpotężniejszego sojuszu militarnego w historii ludzkości, a nie odwrotnie” – mówił Cichocki. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy