Przemyśl jest na pierwszym froncie pomocy setkom tysięcy osób, które w ostatnim czasie przekroczyły polsko-ukraińską granicę. Akcję pomocy koordynuje tam prezydent miasta, Wojciech Bakun, który osobiście pracuje wśród uchodźców, czym zaskarbił sobie ogromną sympatię polskiej opinii publicznej. Z prezydentem Wojciechem Bakunem rozmawia Magdalena Targańska.
Dezinformacja przybiera ogromne rozmiary, prostuje Pan wiele fałszywych informacji. Jak ocenia Pan aktualną sytuację w Przemyślu?
Stabilizuje się. Po pierwszej fazie, kiedy było sporo chaosu, jest dużo lepiej. Przede wszystkim organizacja jest dużo lepsza. Służby pani wojewody i nasze, miejskie, stają na głowie, żeby zorganizować to w jak najlepszy i jak najbardziej efektywny sposób. W tej chwili zauważamy też wyraźny spadek osób przybywających do Polski. Dzisiaj byłem po stronie ukraińskiej, w Mościskach, w naszym mieście partnerskim, i miałem możliwość na własne oczy zobaczyć jak wygląda kolejka, jak wygląda zaopatrzenie po tamtej stronie – nie jest źle, a nawet jest bardzo dobrze. Myślę, że idzie to w dobrym kierunku, jeśli chodzi o falę osób, które przybywają do nas. Oby tylko sytuacja nie zaostrzała się.
Widział Pan obozy dla uchodźców w Europie. Co sądzi Pan o naszym przygotowaniu do niesienia pomocy humanitarnej?
U nas wygląda to zupełnie inaczej. Na dworcu w Przemyślu, w naszym punkcie recepcyjnym, mamy pół świata, jeżeli chodzi o media, które zachwycają się tym, w jaki sposób udzielamy tej pomocy, jak sprawnie.
Jak ocenia Pan działania polskiego rządu?
Pomaga i to bardzo. Muszę pochwalić działania rządu. Przyznam szczerze, że nie miałbym pomysłu i nie znam osoby, która miałaby pomysł, żeby lepiej i szybciej zareagować. Żeby nie było pustej laurki opowiem o co chodzi: praktycznie już na drugi dzień po wybuchu tego kryzysu, zanim jeszcze tysiące osób przybyło do nas, podjęto decyzję o tym, że ukraińscy uchodźcy po okazaniu paszportu poruszają się po Polsce pociągami Intercity za darmo. Druga bardzo ważna rzecz, która jest dla nas bardzo ważna tu w Przemyślu, to jest kwestia opieki medycznej. Na początku pomocy medycznej nie wymagało wiele osób, ale była eskalacja, gdy dużo osób do nas przybywało i wydłużał się czas oczekiwania. To była sytuacja, gdzie dwustu osobom udzielaliśmy pomocy, z tego kilkadziesiąt osób było hospitalizowanych. Szybka i konkretna decyzja o tym, że za wszystko zapłaci NFZ uratowała życie i zdrowie tych ludzi, a nam wszystkim mnóstwo nerwów.
Jako miasto bardzo szybko otrzymaliśmy również informację z Ministerstwa Sprawiedliwości, że z funduszu sprawiedliwości zostanie dla nas zakupiona dodatkowa karetka, o wartości 600 tys. Minister Dworczyk, który również odwiedził Przemyśl zadeklarował uruchomienie rezerwy rządowej, jeżeli będzie taka potrzeba. Pani wojewoda uruchomiła rezerwę 400 tys. w zasadzie z dnia na dzień, z zapewnieniem, że jeżeli będzie potrzeba, to jest w stanie uruchomić dużo większe środki. Zareagował też Marszałek Województwa, zabezpieczając kwotę 300 tys. na nasze działania, te które tutaj prowadzimy.
Kuriozalna sytuacja, ale bardzo ważna: cała logistyka opiera się na potrzebie użycia aut, PCK udostępniło od razu cztery samochody do naszej dyspozycji, w tej chwili kolejne dwa, są to samochody osobowe i dostawcze. Zwróciliśmy się również wiceministra Marcina Warchoła z prośbą o dofinansowanie do paliwa, bo przepalamy hektolitry paliwa. Zadzwonił w ciągu pięciu minut prezes Orlenu, pan Daniel Obajtek. Ta pomoc ze strony obywateli, oczywiście wielkie serducha i ta pomoc gigantyczna ze strony firm, to jest coś fantastycznego. My tutaj działamy wolontariacko, nikt nie pobiera za to pieniędzy.
Dużo Ukraińców przekracza granicę z Polską, według statystyk przyjechało już ponad 500 tysięcy osób, jaka część Ukraińców będzie chciała zostać w Polsce?
Jeżeli mówimy, że w Polsce na stałe przebywa od 1,5-2 miliona Ukraińców, pracują, to można powiedzieć, że pewnie część z nich jest tutaj już z rodzinami, ale jakaś część była rozdzielona. Jedne dane mówią 250 tys., drugie 500 tys., myślę, że te wszystkie osoby, które już wcześniej tu były zagospodarowały się, zamieszkały, zameldowały i pracują, ich centrum życiowe przeniosło się tutaj. Cały ten kryzys spowodował tylko to, że całe ich życie przeniosło się do Polski i pewnie te osoby będą chciały zostać. Zresztą to widać, jak pytamy, gdzie chcą jechać dalej, to np. Berlin czy Paryż to są sporadyczne kierunki. Koleje czeskie podstawiły bardzo szybko – za szybko – pomoc w postaci dwóch pociągów, której jechały do Pragi. One wyjechały prawie puste, w środku było tylko parę osób. Zdecydowanie większość uchodźców na pewno zostanie w Polsce.
Co o tym wszystkim mówią mieszkańcy Przemyśla?
Mieszkańcy Przemyśla nie tylko mówią, ale też pracują. Tutaj na co dzień pracuje co najmniej 120-150 wolontariuszy, w takim cyklu 24-godzinnym. Non stop ktoś tutaj jest, pociągi przyjeżdżają również w nocy, te osoby cały czas przygotowują i wydają posiłki. Robimy wszystko, aby ich pierwszy kontakt z bezpieczną ziemią zapamiętały jako przyjazny i tak jesteśmy też odbierani.
Media, głównie społecznościowe podają, że bardzo dużo napływa osób z innych państw niż z Ukrainy. Czy w związku z tym w Przemyślu wzrosła przestępczość?
Do Przemyśla ściągnęliśmy dużą ilość służb nie ze względu na przybyszów z różnych krajów, ale dlatego, że przez miasto w krótkim czasie przewinęło się ze sto tysięcy osób. Wiadomo, że wśród takiej masy ludzi znajdą się osoby, które niestety nie zawsze funkcjonują zgodnie z prawem. Były potwierdzone przypadki, dwa lub trzy. Każdy z nich potępiamy. Jeden przypadek był taki, że osoba w sklepie została zaatakowana nożem, na szczęście nic się nie stało. Mężczyzna szybko sobie poradził i obezwładnił napastnika. Drugi przypadek, też drastyczny: ratownikowi został odgryziony palec, podczas udzielania pomocy obywatelowi Turkmenistanu. Trzeci przypadek to był atak na wolontariuszkę na dworcu. Niby się nic nie stało, ale strachu się najadła. To były takie trzy incydenty, ale spróbujmy to sobie zderzyć ze statystyką policyjną w jakimkolwiek stutysięcznym mieście, ile jest przypadków różnych rozbojów itp. i wtedy powiedzmy sobie czy te transporty, które przechodziły przez Przemyśl spowodowały wzrost przestępczości, czy nie.
Panie prezydencie jak pomagać, żeby nie przeszkadzać i nie zaszkodzić?
Najważniejsza rada, żeby nie zaszkodzić to nie przyjeżdżać do Przemyśla w tej chwili bez celu. Wiemy, że są osoby, które z dobrego serca chciałyby przyjechać i odebrać jakąś rodzinę, być może zapewnić jej opiekę, ale na chwilę obecną nie jest ta pomoc najbardziej oczekiwana. 95-98 procent zza wschodniej granicy to są osoby, które przyjeżdżają do swoich bliskich, mają już swoją destynację i nie szukają schronienia w postaci hotelu, wielomiesięcznej opieki, itd. Oczywiście zdarzają się i takie osoby, ale jest ich zdecydowanie mniej. Mieszkańcy całej Polski udzielają nam bardzo dużej pomocy, wsparcia materialnego, rzeczowego i duchowego, dzięki czemu widzimy, że ta praca ma sens. Myślę, że każdy kto stanie się tutaj wolontariuszem choćby na 10 minut zobaczy, jak ta praca jest doceniana. Osoby, które przybywają do Przemyśla są w szoku, niektórzy płaczą. Kobieta, która wysiada z dwójką dzieci i z torbami w pociągu, zostawiła wózek, bo nikt jej do pociągu z wózkiem nie wpuścił, bo było za mało miejsca, od nas ten wózek otrzymuje. Matki z dziećmi otrzymują również torbę z wyprawką w postaci środków higienicznych, pampersów, napojów itp. i one są zszokowane, że to wszystko dla nich zostało przygotowane, że ta pomoc jest tak gigantyczna, tak sprawnie zorganizowana. Dostają ciepły posiłek, napoje, batony energetyczne. Jeżeli ktoś nie jest w stanie lub nie chce kontynuować od razu dalszej podróży, może skorzystać z odpoczynku, dzień lub dwa.
Rozmawiała: Magdalena Targańska