Kiedy wstępowaliśmy do Unii, to był dobry pomysł, natomiast jeśli ten projekt przerodzi się w jakiegoś kompletnego potwora, który będzie się ładnie nazywał, ale który będzie realizował idee bismarckowską, idee „mitteleuropy”, to wtedy Polacy powinni się bardzo mocno zastanowić – mówi w wywiadzie dla Niezalezna.pl eurodeputowany Patryk Jaki, komentując niemieckie plany federalizacji UE.
Jaki ocenia, że idea UE „może przetrwać,” jednak tylko pod warunkiem, „że państwa europejskie przeciwstawią się tym pomysłom”, które jak twierdzi, „niejednokrotnie doprowadzały do tragedii”.
– Są trzy najważniejsze rodzaje tych wyzwań. Pierwszym z nich jest bezpieczeństwo, drugim – zrównoważony rozwój, a trzecim – przetrwanie. Uważam, że nie da się zaradzić temu ostatniemu wyzwaniu bez stawienia czoła tym dwóm, które wymieniłem wcześniej. UE będzie słaba, jeżeli będzie atakowała swoich członków i w konsekwencji będzie podzielona wewnętrznie. Musimy więc się zastanowić, jak wrócić to tego momentu w rozwoju, kiedy Europa była silna – mówi o wyzwaniach stojących prze UE Jaki.
– Kolejny kryzys znowu nam gotują Niemcy, związany tym razem z energetyką. To jest pycha i arogancja, znana z niemieckiej historii. Możemy tu sięgnąć do I, czy do II Rzeszy, do „Mitteleuropy” [niemieckiej koncepcji politycznej z pocz. XX w, w myśl której Europa Środkowo-Wschodnia miała być podporządkowana Niemcom-red.] – mówi Jaki o politycy Niemiec.
Jaki przypomina kryzys migracyjny: – Niemcy nikogo nie słuchały, uparły się i trzeba było korygować tę politykę według tego, co wtedy mówiły Polska i Węgry. Brexit? – dokładnie to samo – byli uparci, pewni siebie i doprowadziło to do tego, ze Wielka Brytania, ogromna gospodarka, znajduje się już poza UE.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.
(Niezależna)