Na kieleckim osiedlu Na Stoku można grać tylko do jednej bramki. Miasto wybudowało tam połowę boiska. Na pozostałej części terenu przeznaczonego pod inwestycję są wystające studzienki i bramka, która – jak mówią mieszkańcy – przypomina trzepak. Powód? Zabrakło pieniędzy na dalszą realizację projektu – donosi RMF FM.
Z pomysłem utworzenia boiska wystąpiła spółdzielnia mieszkaniowa, która zgłosiła projekt inwestycji w ramach kieleckiego budżetu obywatelskiego. Tego typu projekty musiały się zmieścić w kwocie 100 tysięcy złotych. W tym przypadku koszty budowy okazały się znacznie większe.
Mieszkańcy chcieli boisko z dwiema bramkami. Widząc, że nie ma szans na zrealizowanie budowy w takim zakresie, wystąpiliśmy o budowę takiego placu treningowego – opowiada dla RMF Wojciech Radomski, prezes spółdzielni mieszkaniowej Na Stoku. Dodaje, że w ramach kolejnej edycji budżetu obywatelskiego złożony został wniosek o budowę odbicia lustrzanego powstałej inwestycji. Został jednak odrzucony przez miejskich urzędników.
Budowa drugiej połowy boiska nie zmieści się w kwocie 100 tysięcy złotych. Przebiega tam kabel elektryczny, jest również kanalizacja deszczowa i sanitarna, co zwiększa koszty – wyjaśnia Bernard Oziębły, dyrektor wydziału inwestycji w Urzędzie Miasta Kielce.
Nie wiadomo zatem czy, a jeśli tak to kiedy boisko zyska swoją drugą połowę.
Co na to mieszkańcy Kielc? Wygląda to dość śmiesznie, rozegranie meczu jest tu niemożliwe. Absurd, z którego w internecie śmieje się cała Polska – mówią w rozmowie z RMF MAXXX.
Źródło i zdjęcie: RMF 24