W Paryżu odbyły się cztery demonstracje. „Żółte kamizelki” protestowały rano, po południu protestował prawicowy ruch „Patriotów” Floriana Philippota, którego członkowie nieśli transparenty z napisami: „Wolność”, „Prawda” lub „Nie dla apartheidu”.
„Wolałbym umrzeć u bram wolności niż umrzeć w piekłach niewoli” – głosił jeden z transparentów, na innych widniała symbolizująca Francję Marianne przeszyta strzykawką.
Wśród demonstrantów w Paryżu była 44-letnia prawniczka Sophie i 56-letni konsultant IT Franck, protestowali przeciwko szczepieniom dzieci i nastolatków. Według Francka „dyskurs władz jest niespójny i zmienia się w zależności od okoliczności”. Dodał: „nie wiemy już, jak odróżnić prawdę od fałszu”. Według Sophie rząd niepotrzebnie wprowadza paszport szczepionkowy zamiast poczekać na uzyskanie przez społeczeństwo zbiorowej odporności, „kiedy wirus jest już najmniej zjadliwy” – podaje agencja AFP.
Demonstracje odbyły się również w innych miastach. Według policji 700 osób zgromadziło się w Aix-en-Provence, 950 w Montpellier i 1200 w Marsylii, 450 w Bordeaux, 300 w Lille, 600 osób w Strasburgu.
Od poniedziałku zacznie obowiązywać we Francji w miejscach publicznych paszport sanitarny każdego, kto ukończył 16 rok życia. Oznacza to, że dostęp np. do restauracji, barów, urzędów, miejsc rozrywki czy zakładów usługowych oraz do transportu dalekobieżnego będzie uzależniony od pełnego harmonogramu szczepień.
Negatywny test, który do tej pory można było przedstawić zamiast dowodu szczepienia w ramach paszportu sanitarnego, będzie teraz akceptowany tylko w przypadku dostępu do placówek zdrowotnych i wieców politycznych.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)