Marszałek Sejmu podczas konferencji została zapytana o to, czemu się zjawiła w środę w Najwyższej Izbie Kontroli, gdzie została wezwana w związku z prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie kontrolą, dotyczącą programu Polskie Szwalnie.
„Żadnego zaproszenia do Najwyższej Izby Kontroli nie otrzymałam” – oświadczyła Witek.
Odniosła się także do informacji, że o wezwaniu została poinformowana przez ePUAP. „Przyszła przez ePUAP informacja, ale bez załącznika, pusta informacja i mimo prośby naszego pracownika, że otrzymaliśmy pustą informacje, po raz kolejny przyszło dokładnie to samo – pusta informacje” – dodała.
„Najwyższa Izba Kontroli, która powinna być instytucją, która się posługuje najwyższymi standardami, taką przestała być, ponieważ zgodnie z art. 42 ustęp 4 Ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli – jeżeli się kogoś zaprasza do NIK-u, żeby go przesłuchać w charakterze świadka, to pierwsze – są tam dane osobowe, kogo się wzywa, ale musi być podstawa prawna, musi być cel, w jakim charakterze ktoś jest wzywany, miejsce, data – tego wszystkiego nie ma w moim przypadku” – powiedziała Witek. „Nie wiem, czy chodzi o zdeprecjonowanie mnie, marszałka Sejmu” – dodała.
Zastrzegła też, że adres korespondencyjny marszałka Sejmu jest znany szefowi NIK. „Marian Banaś zna dokładnie adres, prowadzi ze mną dosyć bogatą korespondencje i zawsze jest to korespondencja na piśmie” – podkreśliła.
W jej ocenie cała sprawa jest wykreowaną aferą. Dodała, że odbiera ją jako próbę zastraszenia marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK.
„Odczytuje pewną zbieżność zdarzeń” – mówiła. „Sejm sprawuje kontrolę nad Najwyższą Izbą Kontroli i tak się złożyło, że kilkukrotnie przyjęłam takie samo stanowisko jak Komisja Kontroli Państwowej w sprawie rekomendacji personalnych składanych przez pana Mariana Banasia” – dodała Witek.
„Pan Marian Banaś próbował nawet pisemnie przywołać mnie do porządku, starając się przekonać mnie o tym, że mogłam podjąć inną decyzję, niż tę, którą podjęła Komisja Kontroli Państwowej” – powiedziała Witek. Dodała, że w odpowiedzi do szefa NIK przywołała go do porządku, przypominając, jakie są uprawnienia marszałek ws. kontroli nad Izbą.
Witek widzi też związek między działaniem NIK wobec niej a kwestią wyjazdu delegacji NIK na Białoruś w grudniu 2021. Według NIK wyjazd do Mińska miał na celu rozmowy z białoruskim odpowiednikiem Izby – Najwyższym Organem Kontroli; miały one dotyczyć sytuacji w Puszczy Białowieskiej.
Jak powiedziała marszałek, w ubiegły piątek wysłała pismo w imieniu Sejmu do Banasia z pytaniem, czy w tej sprawie podejmowano decyzje na piśmie, a także w jakiej formie współpraca ze stroną białoruską była podejmowana. „Najbardziej niepokojące jest to, że to nie jest odpowiednik NIK, to jest odpowiednik tamtejszej prokuratury” – powiedziała i dodała, że instytucja ta brała udział w inwigilacji tamtejszej opozycji. Zapowiedziała też, że ws. delegacji NIK w przyszłym tygodniu będą obradować połączone komisje spraw zagranicznych i kontroli państwowej. W środę Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych zajmie się z kolei immunitetem Mariana Banasia.
Witek odniosła się też do sprawy, którą bada NIK. Jak powiedziała, jako poseł interweniowała w sprawie sytuacji w małym zakładzie krawieckim, gdzie pracowały głównie krawcowe, a które były ich jedynym miejscem zatrudnienia. „Był całkowity lockdown, ta firma chyliła się ku upadkowi, przekształciła się w szycie maseczek” – opowiadała. Jak mówiła, w tej sprawie zwróciła się z pytaniem do premiera, czy taka firma może otrzymać wsparcie państwa, podobnie jak inne zakłady pracy. Dodała, że ostatecznie firma przegrała walkę z pandemią, a zakład został sprzedany.
„Jeżeli pan Marian Banaś uważa, że interwencja w obronie miejsc pracy krawcowych w małej miejscowości jest aferą, to chyba zupełnie inaczej rozumiemy pojęcie, czym jest afera” – oceniła marszałek.
Jeszcze we wrześniu NIK potwierdziła, że w najbliższych dniach rozpocznie się w Agencji Rozwoju Przemysłu kontrola doraźna dotycząca programu „Polskie Szwalnie”.
Projekt „Polskie Szwalnie” powstał w marcu 2020 r, w pierwszych dniach po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce. „Maseczki ochronne były wówczas towarem niezbędnym i jednocześnie deficytowym. ARP S.A. jako spółka skarbu państwa działając w ramach powierzonych obowiązków, zgodnie z wprowadzanymi wówczas regulacjami, podjęła się przeprowadzenia projektu, którego celem było wyprodukowanie do końca czerwca 2020 r. 100 mln szt. masek ochronnych różnego rodzaju i przeznaczenia” – informowała Agencja w komunikacie.
NIK jest naczelnym organem kontroli państwowej. Kontroluje działalność organów administracji rządowej, Narodowego Banku Polskiego, państwowych osób prawnych i innych państwowych jednostek organizacyjnych. Może też kontrolować działalność organów samorządu terytorialnego, samorządowych osób prawnych i innych samorządowych jednostek organizacyjnych, jak również działalność innych jednostek organizacyjnych i podmiotów gospodarczych (przedsiębiorców) w zakresie, w jakim wykorzystują one majątek lub środki państwowe lub komunalne oraz wywiązują się z zobowiązań finansowych na rzecz państwa.(PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski