„Nie straszcie PiS-em”, okazało się… Kurczę, może trzeba było straszyć bardziej – stwierdziła Izabela leszczyna, posłanka Koalicji Obywatelskiej, dla Gazety Wyborczej.
Według Leszczyny: „W polityce emocje są ważne, zwłaszcza w relacjach z wyborcami. Jeżeli coś mówię, to dlatego, że tak czuję. Mnie żenuje, gdy politycy wchodzą na mównicę i recytują przygotowany tekst, dawkując napięcie. Nie znoszę takiego teatru politycznego”.
I dodaje, że „Na emocje każdy z nas może i ma prawo sobie pozwolić. Zwłaszcza gdy widzimy, że ktoś kradnie, musimy krzyczeć: złodzieje, oszuści! Ludzie nam zarzucają, że za wcześnie zaczęliśmy używać wielkich i groźnych słów, mówiąc o PiS-ie. A ja myślę, że nie. Że trzeba było przed nimi ostrzegać. A to: „Nie straszcie PiS-em”, okazało się… Kurczę, może trzeba było straszyć bardziej”.
Według lewicowej posłanki cwaniakiem w państwie PiS-u są politycy PiS-u, ich rodziny, przyjaciele. Dodaje jednak, że „Nie wszyscy, ale bardzo wielu”.
Leszczyna twierdzi, że elementy ideologii nazizmu są inspiracją dla tego środowiska (PiS – red.). I wyjaśnia, że „Nikt nie stawia znaku równości, ale często słyszymy, jak politycy PiS-u mówią, że najważniejszy jest naród, ważniejszy niż prawo. Lud ich wybrał, więc oni mogą stać ponad prawem. Stąd pogarda dla mniejszości i przekonanie, że nacjonalizm, a nawet rasizm, jest warunkiem naszego bezpieczeństwa. Grają na tym, co w ludziach złe. Tak naprawdę działają przeciw narodowi”.
Izabela Leszczyna – skończyła filologię polską na UJ i liczne studia podyplomowe, w tym filozofię i etykę, zarządzanie jakością w organizacjach oraz finanse publiczne na SGH. W PO od 2003 r. W Sejmie od 2007 r. Wiceminister finansów w latach 2013-15. Od 2020 r. członkini zarządu PO.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.