Zdaniem Kremla sytuacja na granicy polsko-białoruskiej obecnie nie tworzy żadnych zagrożeń dla Rosji – ocenił w środę rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow. Oświadczył też, że białoruskie władze migracyjne zajmują „odpowiedzialne stanowisko”.
Według jego słów Rosja ze wzmożoną uwagą obserwuje wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej w związku ze wzmocnieniem obecności wojskowej w tym regionie. Pytany, czy Rosja planuje wzmocnienie sił odparł, że Moskwa „ze wzmożoną uwagą obserwuje to, co się tam dzieje”.
Rzecznik Kremla nie chciał skomentować pracy służb granicznych Białorusi; oświadczył, że sposób, w jaki Białoruś prowadzi ochronę granicy jest „wewnętrzną sprawą” tego kraju.
Zaznaczył, że ewentualna decyzja o zamknięciu granicy polsko-białoruskiej utrudni sytuację. „Jest to nic innego, jak dalsza próba faktycznego uduszenia Białorusi” – ocenił.
Moskwa nigdy nie ukrywała, że jest gotowa pomóc Białorusi w najtrudniejszych chwilach i już to czyni, udzielając jej „gospodarczej, ale i wszelkiej innej niezbędnej pomocy” – przekonywał Pieskow.
Oświadczył też, że na granicy polsko-białoruskiej może nastąpić katastrofa humanitarna i oskarżył kraje europejskie, że nie chcą – jak to ujął – wykazać się „przywiązaniem do swoich wartości europejskich”.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)