Lider PO Donald Tusk ma ponownie ruszyć w trasę, by kontynuować przerwany latem objazd po Polsce. Będzie to jeden z elementów mobilizacji PO przed ewentualnymi przyspieszonymi wyborami, a także planowanym przez PiS – według słów Tuska – atakiem wymierzonym w PO.
Tusk objął stery Platformiy na początku lipca i pierwsze tygodnie jego aktywności były bardzo intensywne. Rozpoczął porządki w partii, forsując m.in. zmianę na czele klubu parlamentarnego KO (Cezarego Tomczyka zastąpił Borys Budka) oraz skrócenie kadencji przewodniczącego PO i rozpisanie wyborów w partii. Ruszył też w objazd po Polsce, który jednak dość szybko, bo już w sierpniu, przerwał. Po wakacjach lider Platformy był mało widoczny. Wystąpił jedynie na konwencji partii w Płońsku w połowie września, a później dopiero 1 października na konferencji prasowej w Senacie, gdzie prezentował projekt zmiany konstytucji, która miałaby zabezpieczyć polskie członkostwo w Unii Europejskiej.
W zeszłym tygodniu zainicjował wiec pod hasłem „Zostaję w Unii”, a w środę niespodziewanie pojawił się na posiedzeniu klubu KO w Sejmie. Spotkanie zostało zwołane w trybie nagłym, co niektórych posłów sprowokowało do spekulacji, że ma na nim zostać podana jakaś ważna informacja.
Spotkanie miało jednak służyć głównie mobilizacji PO i całej Koalicji Obywatelskiej przed, jak przewidywał podczas posiedzenia klubu Tusk, trudnym politycznie okresem. Trudnym dlatego, że nie można wykluczyć – przekonywał lider PO – iż Jarosław Kaczyński będzie chciał wiosną 2022 roku przeprowadzić przedterminowe wybory parlamentarne, wobec coraz trudniejszej sytuacji gospodarczej. Ale trudnych także dlatego, że – jak ujawnił Tusk podczas posiedzenia klubu – PiS prawdopodobnie szykuje jakąś „grubą” akcję przeciwko PO i KO, która ma zostać „odpalona” zimą.
Jak wynika z informacji PAP, podczas krótkiego, bo mniej więcej godzinnego spotkania, lider PO miał usłyszeć kilka „peanów” na swoją cześć, ale pojawiły się też głosy krytyczne.
Z krytyką, jak wynika z relacji posłów, wystąpiła posłanka Magdalena Filiks, która miała krytykować przede wszystkim to, że nie wszyscy zaangażowali się wystarczająco w niedzielną manifestację w obronie obecności w UE. „Nikogo nie krytykowałam, mówiłam tylko, że w tej chwili potrzebna nam jest mobilizacja i zwarcie szeregów” – podkreśliła sama Filiks w rozmowie z PAP.
Potrzeba „mobilizacji” jest powszechnie podzielana w szeregach PO i KO. W jej ramach – według informacji PAP – Tusk ma m.in. wrócić na trasę i kontynuować wizyty w regionach. Nie jest jeszcze pewne, czy nastąpi to przed wyborami wewnętrznymi 23 października, czy już po. „Być może połączymy te wyjazdy z kampanią wewnętrzną, zobaczymy. Cały czas rozmawiamy” – nie wyklucza w rozmowie z PAP współpracownik Tuska.
Inni politycy PO przewidują jednak, że były premier będzie chciał najpierw „poukładać partię”, a dopiero później ruszyć na dobre z aktywnością na zewnątrz. Październikowe głosowania nie obejmują bowiem tylko funkcji przewodniczącego, ale też władze niższych szczebli – od kół, przez powiaty, regiony, aż po skład Rady Krajowej, która z kolei wybierze nowy Zarząd Krajowy.
To właśnie te układanki – jak przyznają rozmówcy PAP – zajmowały ostatnio dużą część czasu Tuska. Do obsadzenia na nowo są m.in. stanowiska wiceprzewodniczących partii, których – jak przewidują przyjęte na konwencji w Płońsku zmiany w statucie PO – ma być dziesięcioro – pięć kobiet i pięciu mężczyzn.
Stanowiska wiceszefów Platformy mają – zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami lidera PO – zachować: Borys Budka, Tomasz Siemoniak i Rafał Trzaskowski oraz dołączyć do nich: Cezary Tomczyk (Tusk miał to mu obiecać przy okazji zmiany szefa klubu KO) oraz europoseł Bartosz Arłukowicz, który w lipcu ustąpił z tej funkcji, by jednym z wiceszefów mógł zostać Budka.
Większą zagadką jest które z polityczek Platformy awansują w partyjnej hierarchii. Wiceprzewodniczącą na powrót ma zostać b. premier Ewa Kopacz (ona również ustąpiła w lipcu z zarządu, umożliwiając Tuskowi, jako najstarszemu z wice, zostanie p.o. przewodniczącego) oraz prawdopodobnie wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Wśród potencjalnych nowych zastępczyń Tuska wymieniane jest także nazwisko posłanki Izabeli Leszczyny, partyjnej i klubowej ekspertki od finansów publicznych i gospodarki. „Nie ma jeszcze żadnych decyzji, myślę, że sam przewodniczący nie ma jeszcze gotowego składu Zarządu Krajowego” – zastrzega w rozmowie z PAP osoba z otoczenia Tuska.
Przyszły tydzień lider PO ma spędzić w Brukseli, gdzie tradycyjnie przed posiedzeniem Rady Europejskiej (ma się odbyć w dniach 21-22 października) odbywa się szczyt Europejskiej Partii Ludowej, którą Tusk wciąż kieruje i będzie kierował do kwietnia 2022 roku. (PAP)
autorzy: Marta Rawicz, Piotr Śmiłowicz