Europoseł Anna Zalewska powiedziała PAP, że trzeba ludziom jasno powiedzieć, że kopalnia Turów nie zostanie zamknięta i mogą być spokojni o swoje miejsca pracy oraz przyszłość. Jej zdaniem to m.in. działania ekologów doprowadziły do niepokoju społecznego.
„Obecnie ludziom po obu stronach granicy trzeba jasno powiedzieć, że kopalnia Turów nie zostanie zamknięta i niech będą spokojni o swoje miejsca pracy oraz przyszłość” – powiedziała w poniedziałek w rozmowie z PAP Zalewska.
Dodała, że decyzja TSUE jest niemożliwa do wykonania, ponieważ wynika z pozatraktatowych norm prawnych, dlatego też – w jej ocenie – Polsce nie mogą grozić kary finansowe za utrzymywanie wydobycia węgla w kopalni Turów.
Według niej sprawa kopalni Turów to próby działania różnych osób i organizacji na szkodę zarówno naszego państwa jak i mieszkańców pogranicza, związanych z przemysłem wydobywczym oraz energetyką.
„Ta sprawa pokazała ludziom jak działa sama Unia Europejska, jak działa Greenpeace i inne ekologiczne organizacje, które od wielu lat są mocno zaangażowane w sprawę i próbę zamykania kopalni Turów” – mówiła Zalewska.
Podkreśliła, że oczywiście jest plan wieloletni, zakładający dojście do tego, że kopalnia przestanie działać, ale na pewno nie można go zmieniać i działać nagle, ponieważ powodowałoby to ogromne straty gospodarcze, społeczne, środowiskowe.
„Widząc to, co się dzieje na świecie, jak zaczyna brakować energii, należy się też zastanowić, czy ten mix energetyczny, który mamy jest najlepszy. Czy nie warto go zweryfikować i się zastanowić, jak go zmienić i czy nie zwiększyć w ogóle udziału węgla w tym mixie” – powiedziała europosłanka.
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił dwa tygodnie temu, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Po tej decyzji rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że polski rząd nie zamknie kopalni w Turowie. (PAP)
autor: Roman Skiba