Polscy siatkarze pokonali w katowickim Spodku Serbów 3:0 (25:22, 25:16, 25:22) i zdobyli brązowy medal mistrzostw Europy. Biało-czerwoni po raz drugi z rzędu stanęli na najniższym stopniu podium w czempionacie Starego Kontynentu.
Polska: Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Bartosz Kurek, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Piotr Nowakowski, Tomasz Fornal.
Serbia: Uros Kovacevic, Marko Ivovic, Nikola Jovovic, Aleksandar Atanasijevic, Marko Podrascanin, Srecko Lisinac, Nikola Pekovic (libero) oraz Neven Majstorovic (libero), Drazen Luburic, Namanja Petric, Vuk Todorovic.
Oba zespoły miały niewiele czasu na „wyczyszczenie głów” po porażkach w sobotnich półfinałach, w których były faworytami. Polacy po pełnym dramaturgii pojedynku ulegli Słoweńcom 1:3, a Serbowie w takim samym wymiarze odmłodzonej ekipie Włochów. W przypadku biało-czerwonych to drugie rozczarowanie w tym sezonie – pierwszym i większym była porażka w ćwierćfinale igrzysk w Tokio. Drużyna z Bałkanów z kolei nie brała udziału w turniej olimpijskim i dla niej – jako obrońcy tytułu – mistrzostwa Europy były imprezą docelową w tym roku.
Mecz o brąz był już drugą konfrontacją podopiecznych Vitala Heynena z siatkarzami Slobodana Kovaca w tym turnieju. W fazie grupowej w Krakowie gospodarze wygrali 3:2. W niedzielę wyjściowe „szóstki” były takie same jak wówczas, ale tym razem pojedynek był znacznie bardziej jednostronny.
Polacy od początku postawili na mocną i ryzykowną zagrywkę. W efekcie zepsuli aż osiem serwisów, ale kiedy już trafili w pole gry, to odrzucali rywali od siatki. Przez większość pierwszej partii prowadzili, ale nie byli w stanie odskoczyć rywalom na więcej niż dwa punkty. Udało im się to dopiero w końcówce. Przy pierwszej piłce setowej Michał Kubiak został zablokowany. W kratkę grał wówczas Bartosz Kurek. Po drugiej stronie zaś zawodzili Uros Kovacevic i Aleksandar Atanasijevic. Ostatni punkt w tej części meczu dał Polakom błąd na zagrywce Srecko Lisinaca.
W kolejnej partii biało-czerwoni się rozkręcili, a Serbowie wydawali się nie podejmować walki. Prowadzący 6:5 gospodarze zapisali na swoim koncie pięć kolejnych punktów, co dało im bezpieczną przewagę i kontynuowali dobrą passę. Na zagrywce dobrze radzili sobie Jakub Kochanowski i Fabian Drzyzga, a w ataku pierwsze skrzypce grał Wilfredo Leon. W drugiej części tej odsłony Heynen zaczął stopniowo wprowadzać rezerwowych, którzy nie mieli problemu z przypieczętowaniem zwycięstwa w tym secie.
W trzecim dominacja gospodarzy nie była już tak wyraźna, ale przez większość czasu mieli bezpieczną, kilkupunktową przewagę. Nieco ciszej na trybunach zdrobiło się, gdy Serbowie doprowadzili do remisu 16:16, a potem 22:22. Na asa Drazena Luburica po chwili w ten sam sposób odpowiedział Leon, a piłkę meczową wykorzystał Kubiak, który miał tego dnia zaledwie 20-procentową skuteczność w ataku.
To dziesiąty medal Polaków w ME, w tym czwarty brązowy. W przeszłości taki krążek wywalczyli też – poza poprzednią edycją – w 1967 i 2011 roku. Złoty zdobyli tylko raz – w 2009 roku, a pięciokrotnie srebrny – w latach 1975-1983.
Był to siódmy mecz Polaków z Serbami pod wodzą Heynena – wygrali sześć. Kontrakt Belga wygasa po tym turnieju, a ma nie zostać automatycznie przedłużony. Po igrzyskach szkoleniowiec nie komentował wprost sprawy, ale co jakiś czas rzucał uwagi sugerujące, że wkrótce pożegna się z polską kadrą. W ostatnich dniach w jednym z wywiadów przyznał, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że w niedzielę w Katowicach po raz ostatni poprowadzi mistrzów świata.
W finale, który rozpocznie się o godz. 20.30, zmierzą się Włosi i Słoweńcy.
Gospodarzami turnieju – poza Polską – są: Czechy, Estonia i Finlandia. (PAP)
an/ cegl/