Od kilku tygodni dochodzi do nasilenia działań koronasceptyków we Francji i Niemczech. Szczególnie w tym drugim kraju podczas protestów dochodzi do starć z policją. Dla porównania, w Hiszpanii i Portugalii demonstracje mają charakter pokojowy, a we Włoszech incydenty związane z protestami są marginalne.
W Niemczech na protestach gromadzą się tysiące osób. W zeszłą niedzielę co najmniej 5 tys. koronasceptyków protestowało w zachodniej części Berlina mimo wydanego przez władze zakazu. Doszło do starć protestujących z policją. Zatrzymano i aresztowano łącznie ok. 600 osób.
Dochodzi również do incydentów sabotujących kampanię szczepień przeciwko Covid-19. Na początku tygodnia w Dolnej Saksonii pielęgniarka podawała roztwór soli fizjologicznej zamiast szczepionki. Fałszywy preparat mogła podać nawet 8 tys. osób.
We Francji akty wandalizmu nabrały tempa od czasu ogłoszenia rozszerzenia karnetu sanitarnego w miejscach publicznych powyżej 50 osób. Pod koniec maja podpalono centrum szczepień w Drome. Ogień wybuchł w pokoju sąsiadującym z miejscem szczepień, w którym osoby właśnie zaszczepione muszą odczekać kwadrans.
W ciągu dwóch miesięcy doszło do ponad 6 podpaleń, zniszczono też kilka ośrodków szczepień. W jednym z nich, w Doubs odcięto dostawy prądu.
W Hiszpanii i Portugalii osoby sceptycznie nastawione do restrykcji ograniczają się do manifestacji ulicznych – w poszczególnych miastach Półwyspu Iberyjskiego do demonstracji dochodzi z reguły w weekendy. Gromadzi się na nich od kilkuset do kilku tysięcy osób. Manifestacje przebiegają spokojnie, mają charakter pokojowego protestu. Akty wandalizmu ze strony przeciwników szczepień występują rzadko w obu krajach.
We Włoszech protesty są marginalne. W kwietniu w Brescii, mieście położonym w Lombardii, dwóch sprawców obrzuciło butelkami wypełnionym benzyną drzwi punktu szczepień. (PAP)