Wielotysięczne manifestacje przeciwko paszportom sanitarnym odbywają się w sobotę w wielu miastach Francji. W Paryżu, Lyonie i Marsylii doszło do potyczek manifestujących z policją, która użyła gazu łzawiącego.
Trwające demonstracje przeciwko paszportom sanitarnym przekształcają się w starcia z policją. Protestujący w rozmowie z mediami podkreślają, że paszport sanitarny jest: „dyskryminacją” i „błędem politycznym prezydenta Emmanuela Macrona”.
W Paryżu doszło do napięć w pobliżu dworca Saint-Lazare. Policjanci na motocyklach strzelali do demonstrantów gazem łzawiącym, ci z kolei usiłowali zepchnąć policjantów z ich motocykli.
W Paryżu odbywają się co najmniej trzy marsze, w których uczestniczy łącznie kilka tysięcy osób.
Pierwszy marsz, składający się głównie z członków ruchu „żółtych kamizelek”, wyruszył po godzinie 14 z Placu Bastylii, usiłując przejść w kierunku Pól Elizejskich, jednak policjanci utworzyli kordon, który miał ich zatrzymać. Żandarmi odpowiedzieli gazem łzawiącym. Część demonstrantów przedarła się jednak przez zaporę policyjną
Na Placu Trocadero niedaleko wieży Eiffla na wezwanie Floriana Philippota, polityka skrajnej prawicy, byłej prawej ręki Marine Le Pen, zgromadziły się setki osób. „Jest was tysiące” – powiedział Philippot, jeden z głównych organizatorów sobotnich oraz zeszłotygodniowych protestów, który jest przeciwny paszportom sanitarnym i wzywa do bojkotu obowiązku ich posiadania.
Trzeci marsz, składający się z kilkuset osób, wyruszył z terenu wokół siedziby Rady Stanu, kierując się na Plac Inwalidów.
Poza Paryżem do demonstracji przeciwko ustawie antycovidowej doszło też w ponad stu miastach całego kraju.
W Strasburgu około 4 tys. osób demonstruje, skandując „wolność, wolność” i wzywając prezydenta Macrona do dymisji. „Żółte kamizelki, antyfaszyści, feministki, związkowcy, obywatele, wściekli, ekolodzy… Żadnego państwa, żadnego kraju, żadnego szefa. Czas się obudzić” – można przeczytać na jednym z transparentów.
W Lyonie około stu demonstrantów rzucało w policję petardami. Funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym. Demonstranci próbowali następnie zablokować drogę ekspresową wzdłuż Rodanu. Policja użyła armatki wodnej.
W Lille manifestanci na ulicach miasta skandowali „wolność, wolność”. Na transparentach protestujący napisali m.in.: „Moje zdrowie jest prywatne” „Wirus to Macron”.
„Jesteśmy po to, aby bronić wolności, bronić naszych zdobyczy, które tracimy. Bronimy prawa do wyboru. Nie jesteśmy antyszczepionkowcami, ale to nie jest szczepionka, to eksperyment, czekamy na informacje zwrotne i chcemy zachować prawo wyboru” – powiedział jeden z demonstrujących, Pascal, asystent pielęgniarski, cytowany przez stację BFM TV.
W Marsylii demonstranci zaatakowali dziennikarzy i ekipę telewizyjną, a w Montpellier dziennikarza.
Komentatorzy wskazują, że demonstracje przypominają protesty ruchu „żółtych kamizelek” z jesieni 2018 r.
Do protestów dochodzi, gdy według sondażu Elabe dla BFMTV, znaczna większość Francuzów (76 proc.) aprobuje decyzję prezydenta Emmanuela Macrona o wprowadzeniu obowiązkowych szczepień dla pracowników służby zdrowia i innych zawodów pod groźbą kary.
Certyfikat sanitarny to przepustka zdrowotna potwierdzająca pełne szczepienia lub ostatni test na koronawirusa.
By powstrzymać rozprzestrzenianie się wariantu koronawirusa Delta, prezydent Macron przedstawił 12 lipca szereg środków zapobiegawczych.
W piątek rano Zgromadzenie Narodowe, niższa izba francuskiego parlamentu przyjęła nową ustawę antycovidową, zawierającą rozszerzenie certyfikatu sanitarnego i obowiązkowe szczepienia dla pracowników służby zdrowia.
Ustawa otwiera drogę do zwolnienia pracowników zakładów publicznych, którzy odmawiają uzyskania przepustki zdrowotnej. Zakłada ona także obowiązek szczepień
Certyfikat stosowany jest już w obiektach kulturalnych i rekreacyjnych, jego rozszerzenie o kawiarnie, restauracje i pociągi zaplanowano na początek sierpnia.
58 proc. całej populacji Francji (39 milionów ludzi) otrzymało do piątku co najmniej jedną dawkę szczepionki, 48 proc. jest w pełni zaszczepionych. 10 lipca przed zgłoszeniem nowych środków antycovidowych zaszczepionych jedną dawką było 53 proc. ludności, a dwiema – 40 proc.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)