Już dwukrotnie sądy izraelskie orzekły, że dzieci mają prawo zaszczepić się przeciwko Covid-19, nawet jeśli jedno z rodziców się temu sprzeciwia. W czwartek sąd okręgowy w Hajfie odrzucił apelację od decyzji sądu niższej instancji o zaszczepieniu nastolatki pomimo sprzeciwu jej matki.
Sąd orzekł, że zalecenie izraelskiego ministerstwa zdrowia dotyczące szczepienia dzieci w wieku 12-15 lat zostało wydane zgodnie z prawem i przyjął również argument, że powtarzające się okresy kwarantanny wpłynęły na zdrowie psychiczne dziewczyny.
W zeszłym tygodniu sąd rodzinny w Hajfie przychylił się do wniosku dwóch 15-letnich braci, który poparła ich matka, a ojciec się sprzeciwił.
Sędzia oceniła, że w obecnych okolicznościach najważniejsze jest dobro, zdrowie i wyrażane życzenie chłopców, odrzucając argument ojca, który twierdził, że szczepionka nie jest pilna.
Chłopcy uważają z kolei, że szczepionka pomoże im dalej uczestniczyć w zawodach sportowych, w których będą mieli bliski kontakt z członkami swojej grupy wiekowej, z których większość nie jest zaszczepiona.
Izrael zatwierdził szczepienia dla dzieci od 12 roku życia na początku czerwca. Kilka tygodni później w odpowiedzi na wzrost liczby przypadków Covid-19 rozpoczął intensywną kampanię mającą na celu dystrybucję dawek wśród jak największej liczby nastolatków. Ponad 85 proc. dorosłych została już zaszczepiona.
W czwartek potwierdzono w Izraelu dwa pierwsze zgony związane z koronawirusem od ponad dwóch tygodni. Po tym, jak pod koniec maja odnotowywano pojedyncze infekcje, w środę potwierdzono ich 518. Obecny wzrost zakażeń wiąże się z bardziej zaraźliwym wariantem Delta, a połowa nowych infekcji diagnozowana jest obecnie u w pełni zaszczepionych osób.
Według ekspertów nie świadczy to jednak o niskiej skuteczności szczepionek – które zapobiegają m.in. ciężkim przebiegom choroby i tym samym zwiększonej liczbie zgonów – ale o nieosiągnięciu jeszcze odporności zbiorowej, której próg jest wyższy dla szybciej przenoszącego się wariantu wirusa.
Joanna Baczała (PAP)