Film „365 dni” na podstawie powieści Blanki Lipińskiej otrzymał w sobotę Złotą Malinę w kategorii najgorszy scenariusz. To pierwszy raz w historii, gdy polska produkcja otrzymała „anty-Oscara”.
Dostępny w serwisie Netflix film opowiadający o burzliwej relacji między włoskim mafiozem a Polką, określony przez organizatorów nagród jako „polska podróbka 50 twarzy Greya” – nominowano w sześciu kategoriach, m.in. najgorszy film, najgorszy reżyser, najgorszy aktor i najgorsza aktorka. Ostatecznie otrzymali ją Tomasz Klimala, Barbara Białowąs i Tomasz Mandes za najgorszy scenariusz.
W sobotę rozdano dziewięć tych antynagród. Za najgorszy film roku uznano 3-godzinny „Absolute Proof”, w którym znany z sympatii do Donalda Trumpa szef firmy produkującej poduszki MyPillow Mike Lindell starał się udowodnić teorię o fałszerstwach wyborczych. Lindell otrzymał też „nagrodę” dla najgorszego aktora. Za najgorszą aktorkę uznano Kate Hudson za rolę w filmie „Music”. Film ten zdobył najwięcej, bo aż trzy statuetki – w tym dla najgorszego reżysera (piosenkarka Sia) oraz najgorszej aktorki drugoplanowej (Maddie Ziegler).
W kategorii najgorszego aktora drugoplanowego statuetkę przyznano z kolei prawnikowi Trumpa i byłemu burmistrzowi Nowego Jorku Rudy’emu Giulianiemu. Giuliani został uchwycony przez twórców „Kolejnego filmu o Boracie”, kiedy podczas fikcyjnego wywiadu z aktorką udającą dziennikarkę włożył ręce w spodnie. Giuliani zdobył również nagrodę dla najgorszego duetu filmowego wraz ze swoim… rozporkiem.
Specjalną nagrodę „Salut środkowego palca” przyznano całemu rokowi 2020.
Złote Maliny przyznawane są na dzień przed Oscarami – nagrodami amerykańskiej Akademii Filmowej. Zdobywców „wyróżnień” wyłoniono w głosowaniu internetowym ok. 1000 członków Fundacji Nagród Złotych Malin z 27 krajów. (PAP)