Funkcjonariusze po cywilnemu pilnują wejść do restauracji. Rozkaz wydała Komenda Główna Policji

Karol Kwiatkowski16 kwietnia, 202116 min

Gazeta Wyborcza dotarła do rozkazu, jaki Komenda Główna Policji miała rozesłać do wszystkich komend wojewódzkich w kraju. Nakazuje on policjantom działania mające na celu doprowadzenie do tego, by restauracje i inne lokale przestały „funkcjonować nielegalnie”.

Z dokumentu, do którego dotarła Wyborcza, a jaki rozesłać miała Komenda Główna Policji, wynika, że przed stawiającymi opór restauracjami funkcjonariusze mają ustawić „posterunek stały”, stosować politykę informacyjną, legitymować osoby będące w lokalach, nie dopuszczać do tego, by ktokolwiek wszedł do środka, kontrolować te obiekty w systemie dwuzmianowym.

„Nasze działania mają być skuteczne” – czytamy w rozkazie, który zwraca uwagę, że sprawa jest tym bardziej priorytetowa, że warunki atmosferyczne coraz bardziej sprzyjają wyjściom ludzi z domów.

W części rozkazu, do którego dotarła Gazeta, dotyczącej lokali fitness czytamy, że zdarzały się sytuacje, gdy zarządzający siłownią odmawiali policjantom wstępu na teren lokalu. „Dlatego wskazane jest, aby dobierać odpowiednią taktykę i siły do kontroli tego typu obiektów” – czytamy w dokumencie. Jeśli lokal pomimo kontroli otworzy się ponownie, policja ma kierować sprawę do prokuratury, informując, że mogło dojść do złamania art. 165 Kodeksu karnego. Artykuł ten mówi o sprowadzaniu niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, za co grozi do ośmiu lat więzienia.

Dziennikarze Wyborczej chcieli zweryfikować prawdziwość treści rozkazu, do którego dotarli oraz dowiedzieć się, czy wzmożone kontrole m.in. w Łodzi to pokłosie pisma, jakie rozesłała Komenda Główna Policji.  Kom. Marcin Fiedukowicz, rzecznik komendanta miejskiego policji w Łodzi, odpowiedział wymijająco.

– Podstawą prawną działań policji są obowiązujące przepisy sanitarne, które wprowadzają obostrzenia związane z trwającym stanem epidemii. W tym zakresie nie zmieniło się nic od chwili wprowadzenia obostrzeń – poinformował Fiedukowicz Wyborczą.

Jednocześnie przyznał, że policja w ostatni weekend prowadziła w Łodzi wzmożone kontrole. Policjanci byli w 141 lokalach gastronomicznych i siłowniach. Nieprawidłowości stwierdzili w 26 obiektach na terenie Łodzi i w ich sprawie wszczęto czynności wyjaśniające.

– Od niedzieli kontrole policji nasiliły się dramatycznie. Patrol pod naszą restauracją mamy cały czas. Goście są informowani o tym, że jeśli usiądą, to dostaną kary. Jeżeli goście, którzy przychodzą zamówić coś na wynos, spędzają zbyt wiele czasu w restauracji, bo nie mogą się zdecydować, to zaraz mamy kogoś z policji nieubranego służbowo, kto stoi w drzwiach i podsłuchuje. Gdy próbujemy rozmawiać, pan ucieka – opowiada cytowany przez Wyborczą Mateusz Raczyński, współwłaściciel restauracji Aloha Poke w centrum Łodzi. – A gdy policjanci stali u nas przed bramą we wtorek, próbowałem do nich podejść, ale odeszli szybkim krokiem i po 15 minutach byli w tym samym miejscu. Z kolei wczoraj byłem spisany cztery razy, choć w lokalu byłem sam z dziewczyna, nikogo innego w środku nie było.

– Aktualnie nie istnieje żadne prawo, które zakazuje nam działalności gospodarczej, bo nie mamy stanu wyjątkowego. Nie robimy więc nic złego. A nie jest naszą winą to, że zakażenia covidem są na takim poziomie – podkreśla Patryk Kumosiński, właściciel The Chef. – Skandalem jest to, że komendant wydaje nakaz nękania nas. Że policjanci mają stać przed lokalem tak długo, aż polegniemy. Chciałem powiedzieć panu komendantowi jedno: nie polegniemy.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

One comment

Leave a Reply

Koszyk