Władze Maroka zamierzają odebrać swoich obywateli, którzy w 2020 roku nielegalnie, a przy tym masowo dotarli na Wyspy Kanaryjskie – podał w sobotę hiszpański dziennik “El Pais”. Gazeta wskazuje jednak, że realizacja tego planu jest bardzo powolna.
Statystyki Czerwonego Krzyża dowodzą, że ponad 95 proc. nielegalnych migrantów, którzy w 2020 roku dotarli na Wyspy Kanaryjskie stanowili obywatele Maroka, w tym rezydenci dążącej do uniezależnienia się od Rabatu Sahary Zachodniej.
Według “El Pais” pomimo deklaracji władz Maroka o dążeniu do odebrania swoich obywateli z archipelagu, Rabat nie spieszy się zarówno z ich sprowadzaniem, jak też z poprawą relacji z Madrytem. Dziennik pisze m.in., że król Maroka opóźnia swoje zaplanowane pierwotnie na grudzień spotkanie z premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem.
W ocenie gazety doprowadzenie przez Maroko do chaosu w relacjach z Hiszpanią może być próbą wymuszenia na Madrycie uznania zwierzchności Maroka nad Saharą Zachodnią.
W ostatnich dniach inne hiszpańskie media wskazywały na bierność administracji Maroka w sprawie masowych ucieczek swoich obywateli na Wyspy Kanaryjskie. Odnotowano m.in., że marokańskie służby graniczne znacząco ograniczyły liczbę patroli morskich wzdłuż swojego wybrzeża.
Dziennik “El Espanol” zarzuca władzom Maroka, że poprzez doprowadzenie do zalewu swoimi obywatelami Wysp Kanaryjskich celowo dążą do destabilizacji sytuacji na archipelagu i osłabienia pozycji Hiszpanii u północno-zachodnich brzegów Afryki.
Z szacunków rządu wspólnoty autonomicznej Wysp Kanaryjskich wynika, że w 2020 roku na archipelag przybyło 23 tys. nielegalnych imigrantów z Afryki, czyli dziesięć razy więcej niż rok wcześniej. (PAP)