W piątek na Starym Rynku w Bydgoszczy otworzył się pub Strefa Disco. Lokal działał w reżimie sanitarnym, a z klientami zawierane były umowy, dzięki czemu stawali się oni testerami drinków. Mimo to w sobotnią noc pub został zamknięty przez sanepid – informuje Gazeta Wyborcza.
Pub Strefa Disco otworzył się w piątek. Epidemiczny reżim został zachowany. Klienci pubu musieli mieć założone maseczki, korzystać ze środków dezynfekujących, na wejściu mierzono temperaturę i zachowano odpowiedni limit osób mogących wejść do środka – czytamy na łamach Wyborczej.
– Zainteresowanie było bardzo duże, dlatego nie mogliśmy wpuścić wszystkich chętnych do środka. W lokalu mogło znajdować się tylko 50 osób. Była też kontrola, ale mandatu nie było. Nie ma do tego podstawy prawnej. Z klientami zawieramy umowy, więc są oni testerami naszych produktów – opowiadała Wyborczej po pierwszym dniu otwarcia Anna Skulska, menadżerka Strefy Disco.
Pub ponownie otworzył się w sobotę.
– Tym razem mieliśmy już prawdziwy „nalot”. Odwiedził nas sanepid ze służbą celną. Sanepid wydał decyzję o zamknięciu lokalu na podstawie artykułu 27 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, w którym jest mowa o „bezpośrednim zagrożeniu życia lub zdrowia ludzi” – mówi Skulska. – Nie za bardzo rozumiem, czym stworzyliśmy zagrożenie, skoro nasi goście siedzieli w maseczkach i zachowane były wszelkie środki ostrożności – dodaje.
Lokal Strefa Disco został zamknięty, mandatu nie nałożono.
– Kiedy otworzyliśmy się w piątek, czuliśmy ogromne wsparcie od ludzi, którzy trzymali za nas kciuki, byśmy nie dali się bezprawnie zamykać, dlatego nie poddamy się. Gdybyśmy dostali jakąkolwiek pomoc od państwa, to nie musielibyśmy się otwierać. Otwieramy się dla naszych pracowników, którzy zostali bez środków – zaznacza Skulska.
Źródło: Gazeta Wyborcza