Dotrzymywanie umów nie jest mocną stroną firm farmaceutycznych – powiedział w kontekście ograniczania przez producentów dostaw szczepionek przeciw COVID-19 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Wiceminister zaznaczył, że wszyscy mieli nadzieję, że firmy będą przestrzegać umów.
„Okazuje się, że – niestety – życie i zdrowie jest mniej ważne niż aspekty biznesowe, bo firmy, ograniczając dostawy na rynek europejski, sprzedają te szczepionki na inne rynki. Dlatego, z tego co wiem, Komisja Europejska rozważa zakaz wywozu z Europy takich szczepionek, właśnie tych firm. To pokazuje, że tutaj niestety dotrzymywanie umów nie jest dobrą stroną firm farmaceutycznych, ale jest światełko w tunelu, bo pojawiają się kolejne firmy” – powiedział w piątek rano w Programie I Polskiego Radia wiceminister Kraska.
Zaznaczył, że zmniejszanie szczepionek do krajów UE może wynikać z tego, że zapisy umów pozwalają na zbyt elastycznie podejście do dostaw np. zamiast konkretnych zobowiązań jest deklaracja.
„No rzeczywiście, czytając zapisy umów, szczególnie z firmą AstraZeneca, też byłem zdziwiony, że tak na miękko zostały zapisane pewne zobowiązania po stronie firmy (…) Dziwimy się, że Unia Europejska, popisując umowy, zawarła nieostre klauzule, które pozwalają na wycofywanie się z harmonogramu dostaw” – stwierdził.
Zapytany o to, na jak duże dostawy szczepionki firmy AstraZeneca Polska może faktycznie liczyć w I kwartale tego roku, powiedział, że „czekamy na rejestrację szczepionki”, która najprawdopodobniej nastąpi w piątek. Zwrócił uwagę na to, że Niemcy zgłosiły pewne zastrzeżenia, ale być może wydająca rekomendację Europejska Agencja Leków ich nie podzieli.
Wiceminister Kraska odniósł się też do nowych preparatów, nad którymi pracują inni producenci, np. firma Johnson & Johnson. Mogą one być alternatywą dla tych, które są już w obrocie.
„To, że tych firm pojawia się coraz więcej, to jest takim trochę ostrzeżeniem dla tych firm, które mają obecnie szczepionki i nie dotrzymują terminów, że można wejść na drogę prawną i żądać jakiś odszkodowań od firm, które nie wywiązują się z zawartych umów” – powiedział.
Komisja ds. szczepionek berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha (RKI) w czwartek zaleciła, aby preparat firmy AstraZeneca był podawany w Niemczech tylko osobom do 65 lat. Uzasadniono to niewystarczającą liczbą danych z badań nad tą szczepionką. Oznacza to, że w Niemczech stosowanie tego preparatu będzie zalecane tylko dla osób w wieku od 18 do 64 lat.
W piątek Europejska Agencja Leków (EMA) ma wydać rekomendację dotyczącą tej szczepionki. Z Narodowego Programu Szczepień, przyjętego przez polski rząd, wynika, że Polska zakontraktowała 16 mln dawek tego producenta. Jest to szczepionka dwudawkowa, wektorowa. AstraZeneca poinformowała w zeszłym tygodniu, że planuje zmniejszyć początkowe dostawy szczepionki do UE z planowanych 80 mln do 31 mln dawek. Wywołało to ostrą krytykę ze strony KE.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w piątek w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk, że umowa KE z AstraZeneca jasno zobowiązuje tę firmę do dostarczenia konkretnej liczby szczepionek przeciw COVID-19. Oświadczyła, że zamówienia na preparat AstraZeneca są prawnie wiążące, a sama umowa – „krystalicznie jasna”. Dodała, że zawarta w kontrakcie klauzula, zobowiązująca firmę jedynie do „dołożenia wszelkich starań” w sprawie realizacji zamówień, obowiązywała tylko do czasu, kiedy nie było jasne, czy koncernowi uda się wyprodukować skuteczną szczepionkę. (PAP)
Autorka: Klaudia Torchała