Białostoccy radni zaapelowali w poniedziałek do rządu o zmianę decyzji o ustaleniu jednego terminu ferii zimowych; chcą jego zmiany dla regionu. Ich argumenty, to m.in. zbyt długa przerwa w nauce oraz rozszerzenie tzw. szarej strefy w turystyce, bo ludzie i tak będą wyjeżdżać na urlopy.
Taka decyzja ma związek z obostrzeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa; w minionych latach ferie były rozłożone w czasie i w sumie obejmowały okres niespełna dwóch miesięcy, bo w różnych województwach rozpoczynały się w różnym czasie.
W przyjętym w poniedziałek stanowisku Rada Miasta Białystok wyraziła sprzeciw w związku ze zmianą terminu ferii zimowych w województwie podlaskim i zawarła w nim postulat, by decyzja została ponownie przemyślana. W ocenie rady, zmiana tego terminu została negatywnie odebrana zarówno przez rodziców, jak i nauczycieli; radni argumentują, że długa przerwa w nauce (ferie świąteczne połączone z zimowymi) „wybije młodzież z rytmu obowiązków szkolnych, co dodatkowo pogłębi braki i zaległości powodowane przez edukację zdalną”.
Radni piszą w stanowisku, że wielu rodziców będzie zmuszonych wziąć w tym czasie urlop i nie będą pracowali zawodowo, a część z nich zdecyduje się na wyjazdy, mimo zakazów. Oceniają, że zacznie działać „podziemie noclegowe”, czyli tzw. szara strefa związana z tym, by takim osobom można było zapewnić nocleg w miejscach wypoczynku (pod pozorem pracy zdalnej, wyjazdów w delegacje itp.), a do tego będzie tam dochodziło do kontaktów wielu osób z różnych części kraju, co negatywnie wpłynie na walkę z pandemią.
Z drugiej strony zwracają uwagę, że maksymalne wydłużenie ferii (inny termin dla każdego z regionów) byłoby z korzyścią dla turystycznej branży, która mogłaby zapewnić standardy bezpieczeństwa a działając, ratować się przed bankructwem.
Autorami stanowiska są dwaj radni niezależni, wcześniej w większościowym klubie KO: Maciej Biernacki i Tomasz Kalinowski. Za jego przyjęciem zagłosowało czternaście osób, dziesięciu radnych było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu, a trzy nie wzięły udziału w głosowaniu.
Z autorami stanowiska zgodził się tylko jeden radny PiS Sebastian Putra. Ocenił, że kumulacja ferii w jednym terminie nie jest dobrym rozwiązaniem, negatywnie ocenił też fakt łącznie blisko miesięcznej przerwy w nauce.
Radna PiS Agnieszka Rzeszewska, szefowa oświatowej „Solidarności” w regionie broniła rozwiązania o jednym terminie. „Czym szybciej pokonamy tę pandemię, a więc zastosujemy się do dużego rygoru, tym łatwiej będzie nam przywrócić tę normalność. Rozwleczenie tego czasu na wiele tygodni spowoduje, że długo jeszcze będziemy walczyć z pandemią” – mówiła radna. Była w grupie głosujących przeciw.
„To nie jest stanowisko przeciwko rządowi, czy pani opcji politycznej, a za takim bardziej racjonalnym podejściem do problemów, z którymi musimy się mierzyć” – odpowiadał radny Biernacki. Przywoływał internetowe „poradniki”, jak ominąć ograniczenia w wynajmie kwater. „Problemem jest to, że cała Polska zrobi to w jednym czasie (…) Kiedy to się zacznie, to na stokach narciarskich będzie taki tłum w weekend, jakiego te stoki nigdy nie widziały” – mówił radny.
Wyraził nadzieję, że więcej samorządów wystąpi z podobnymi apelami.
„Wiele rzeczy rząd wprowadza arbitralnie i nie ma tych konsultacji. My się dowiadujemy o większości rozwiązań z konferencji prasowych” – dodał w dyskusji przed głosowaniem prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.(PAP)