Francuska armia zatrudnia autorów literatury fantastycznonaukowej. Ich zadaniem ma być wymyślanie tego, co nie do pomyślenia, wyobrażenie sobie niewyobrażalnego. Francuska minister ds. sił zbrojnych Florence Parly ujawniła w piątek projekt opracowany przez Agencję Innowacji Obrony (AID). Celem projektu jest „refleksja nad wojnami przyszłości”.
Podczas piątkowej prezentacji naszkicowano dwa scenariusze wokół tematu „piraci przyszłości”. Miesza się w nich globalne ocieplenie, podbój przestrzeni kosmicznej i permanentna kontrola poprzez implanty mózgowe.
Chodzi o to, by wyjść poza klasyczne formy przewidywania, jakich wyżsi oficerowie nauczyli się w szkole wojskowej Saint-Cyr – powiedział w wywiadzie dla radia France Info gen. Bertrand Ract-Madoux, b. szef sztabu wojsk lądowych.
„Gdy czytamy Verne’a czy Orwella, to zdajemy sobie sprawę, że wiele lat temu czyjś mózg wyobraził sobie coś, co ma dziś wielki wpływ na nasze życie” – tłumaczył.
„Red Team to bardzo poważny projekt, który poprzez uzupełniające działanie wpisuje się w prace ministerstwa sił zbrojnych w dziedzinie prognoz perspektywicznych” – podkreślała minister Parly.
Francuzi nie są pionierami. Armia amerykańska od lat korzysta z usług autorów fantastyki naukowej. W roku 2013 korpus Marines zatrudnił Maxa Brooksa, autora scenariusza filmu „World War Z”. Opowiada on o wirusie rozprzestrzeniającym się po świecie i zamieniającym ludzi w zombie, co bliskie jest temu, co obecnie przeżywamy, jak uznała na falach France Info specjalistka od fantastyki naukowej Natacha Vas-Deyres.
„Myślę, że autorzy fantastyki naukowej pokazują nam, jak będą wyglądały różne etapy upadku cywilizacji zachodniej i przemysłowej” – dodała.
Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)