Rządowy plan działań w walce z pandemią COVID-19 napawa nas wielkim niepokojem. Stanęliśmy w obliczu klęski finansowej – oświadczył w sobotę burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy. Chodzi m.in. o kwestię ferii zimowych. Byrdy zapowiedział zabiegi o zmianę decyzji.
„Zaprezentowane pomysły napawają nas wielkim niepokojem, gdyż rzutują one w sposób skrajnie negatywny na całe miejscowości górskie żyjące z turystyki letniej i zimowej. Odbieram dziś wiele słów oburzenia od właścicieli wyciągów narciarskich, właścicieli hoteli, pensjonatów i kwater w domach prywatnych, szkół i serwisów narciarskich, pojedynczych instruktorów narciarstwa i snowboardu. Wszyscy stanęliśmy w obliczu klęski finansowej” – napisał w oświadczeniu burmistrz Byrdy.
W sobotę na rządowej stronie gov.pl przekazano, że „od 4 stycznia do 17 stycznia 2021 r. będzie trwała w całym kraju przerwa w nauce, zastąpi ona dotychczasowe ferie zimowe, jednak dzieci i młodzież pozostaną w domach, ze względu na zakaz organizacji wyjazdów na ferie zimowe”.
Zdaniem Antoniego Byrdego, „oznacza to w praktyce, że tej zimy w ogóle nie będzie typowych ferii z wypoczynkiem w ośrodkach górskich”. „Dodatkowo docierają do nas kolejne projekty dalszych obostrzeń z zakazem podróżowania włącznie. To wszystko przeraża lokalne samorządy i przedsiębiorców” – oświadczył.
Samorządowiec podkreślił, że wraz z innymi gminami górskimi władze Szczyrku będą przekonywały rząd do zmiany zapowiedzianych rozwiązań.
Byrdy zaznaczył w oświadczeniu, że budżet Szczyrku „nawet bez pandemii został ostatnio mocno okrojony ze względu na kontrowersyjny wyrok Samorządowego Kolegium Odwoławczego, stwierdzający, że wyciągi narciarskie są jedynie urządzeniami technicznymi, a nie obiektami budowlanymi”. W takim przypadku podatki są niższe. Jego zdaniem, taka interpretacja „skutkuje milionowymi stratami dla budżetu miasta”. Słowacki właściciel największego ośrodka wystąpił już o korektę podatkową.
Antoni Byrdy podkreślił, że w przypadku lockdownu w górskich miejscowościach żyjących z turystyki, spadnie drastycznie poziom życia przeciętnego mieszkańca, a samorząd pozbawiony zostanie środków na dalszą obsługę powierzonych mu zadań, jak: edukacja, opieka społeczna, remonty i utrzymanie dróg gminnych. „Jako gospodarz Szczyrku nie chciałbym, abyśmy zostali zmuszeni do wyłączania oświetlenia ulicznego, zaniechania odśnieżania, a w górach jest to zimą bardzo drogie zadanie, czy zwalniania pracowników” – oświadczył.
Burmistrz Szczyrku oczekuje „jednoznacznego stanowiska rządu, w jaki sposób zabezpieczone zostaną interesy gmin górskich, a także lokalnych przedsiębiorców”.
Szczyrk w tej chwili jest największym w Polsce ośrodkiem narciarskim. Łączna długość tras wynosi tu ok. 40 km. (PAP)