Śmieci z kwarantanny oraz od zakażonych Covid-19 wywozi się wraz ze wszystkimi innymi – pisze piątkowa „Rzeczpospolita”.
Dziennik wskazuje, że „większość traktuje odpady osób na kwarantannie i chorych tak samo jak inne”. „Eksperci uważają to za błąd. Niektórzy chcą zmian. Inni uważają, że na to za późno. Za duży bałagan. Są wytyczne, ale…” – napisano.
„Nie ma przepisów ani wytycznych sanepidu dotyczących odbioru śmieci od osób chorych lub w izolacji mieszkających w blokach” – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceburmistrz Przasnysza Łukasz Machałowski.
„Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyszło zapewne z założenia, że zawsze znajdzie się życzliwy sąsiad lub ktoś z rodziny, który weźmie śmieci z wycieraczki i wyniesie do kosza pod blokiem. Tymczasem nie zawsze tak jest. Wiele osób chętnie robi zakupy, ale wynosić śmieci już nie chce, bo się zwyczajnie boi, co jest zrozumiałe” – uważa.
„Rzeczpospolita” pisze, że „dla samorządów ta sytuacja to jednak duży problem”. „Początkowo pomagali mieszkańcom pracownicy miejskiego ośrodka pomocy społecznej, ale wynoszenie śmieci nie należy do ich kompetencji. Zatrudniliśmy więc osobę, wyposażyliśmy ją w odpowiednie środki ochronne. Ale to kosztowało. Zdecydowaliśmy się więc zlecić to zadanie spółce komunalnej” – dodaje Machałowski.
Jak napisano, „w Przasnyszu przed blokami postawiono ponadto pojemniki na śmieci z literą C”. Zaznaczono jednak, że „niewiele gmin to jednak robi, bo to kosztuje, a poza tym stygmatyzuje chorych”. „Samorządy nie mają także informacji, pod jakimi adresami mieszkają chorzy” – zwrócono uwagę. (PAP)