W ramach walki z pandemią koronawirusa w części Francji, w tym w Paryżu, od soboty zacznie obowiązywać godzina policyjna – poinformował w środę prezydent Emmanuel Macron.
Godzina policyjna będzie obowiązywała od godz. 21 do 6 następnego dnia. Objęte zostaną nią m.in. Paryż, Marsylia, Tuluza i Montpellier.
Krótko wcześniej rząd ogłosił stan zagrożenia zdrowia, dający władzom prawo do wprowadzania surowych obostrzeń.
Prezydent powiedział, że osoby łamiące godzinę policyjną będą karane grzywnami w wysokości 135 euro, wyższymi w przypadku recydywy. Nie dotyczy to osób pracujących w godzinach nocnych i wieczornych, jak i pasażerów pociągów.
Transport publiczny będzie działał jak dotychczas, zapewnił prezydent, podobnie jak ruch kolejowy. Podróże po Francji nie będą ograniczone.
Macron, który ujawnił te zarządzenia w ponad 40-minutowym wystąpieniu, ocenił, że „sytuacja jest poważna, ale nie można powiedzieć, że straciliśmy panowanie nad wirusem”. Wprowadzenie godziny policyjnej tłumaczył koniecznością, by „każdy z nas chronił siebie i innych” przed zakażeniem.
„Jesteśmy w trakcie drugiej fali (epidemii). Musimy reagować” – podkreślił. Dodał, że celem jest obniżenie dziennego przyrostu infekcji z ok. 20 tys. obecnie do ok. 3 tys.
Przyznając, że godzina policyjna „będzie miała konsekwencje gospodarcze”, prezydent zapewnił, że władze zrobią wszystko, by „kraj mógł pracować”, i poprzez pożyczki i finansowanie częściowego bezrobocia pomogą przedsiębiorcom, głównie w takich branżach, jak organizacja imprez, kultura i sport.
Prezydent wezwał rodaków do przestrzegania dystansu społecznego, noszenia maseczek „nawet wśród rodziny” i systematycznego wietrzenia mieszkania. Przekonywał, że podobnie jak w restauracjach, w domach prywatnych nie powinno być więcej niż sześć osób przy stole.
Uczestnicy debaty w telewizji C-News skrytykowali w pierwszych reakcjach zarówno formę, jak i treść prezydenckiego wystąpienia. „Straciliśmy 44 minuty, żeby dowiedzieć się tego, co już wiedzieliśmy” – podsumowała znana komentatorka Veronique Jacquier. „Sanitarną dyktaturą” nazwał zapowiedziane posunięcia Ivan Rioufol z dziennika „Le Figaro”, a prowadzący program Pascal Praud uznał, że prezydent przybrał „styl instruktora z powiatowej poradni zdrowia”.
Właściciele restauracji uznali w wypowiedziach dla mediów, że są „definitywnie wykończeni”.
Francuskie ministerstwo zdrowia poinformowało wcześniej w środę, że w ciągu ostatniej doby w kraju potwierdzono 22 591 przypadków zakażenia koronawirusem, co podniosło łączny bilans infekcji w kraju do 779 063. Całkowita liczba ofiar śmiertelnych epidemii przekroczyła 33 tys.
Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)