Na Białorusi wciąż trwają protesty przeciwko – zdaniem manifestujących – sfałszowanym wyborom prezydenckim. W niedzielę trwały ogromne protesty głownie młodych ludzi, a w poniedziałek ulicami Mińska przemaszerowali… emeryci. Dwie osoby zatrzymano.
Emeryci porozmawiali trochę ze studentami, którzy machali do nich z okien, po czym przeszli do placu białoruskiego pisarza Jakuba Kołasa, gdzie złożyli kwiaty pod jego pomnikiem, odśpiewali kilka pieśni i zrobili sobie zdjęcie pamiątkowe. Tam protest się zakończył i uczestnicy rozeszli się do domu, wykrzykując przedtem „Każdy poniedziałek!”.
Kiedy na placu Kołasa prawie nikogo już nie było, milicjanci zabrali dwóch uczestników akcji. „Są wiezieni na milicję, żeby porozmawiać” – powiedziała rzeczniczka stołecznej milicji Natalla Hanusiewicz, którą zacytowała agencja Interfax-Zapad.
Portale serwisu naviny.by i Radia Swaboda opublikowały fotoreportaże z protestu. Uczestnicy, w większości mający na twarzach maseczki ochronne, nieśli transparenty za takimi napisami jak „Białoruś – bez przemocy”, „Emeryci za zmianami” czy „Nie wierzę Łukaszence, białoruskiej telewizji i Russia Today, wierzę swoim dzieciom i (białoruskiej noblistce) Swiatłanie Aleksijewicz”.
Niektóre osoby były ubrane na biało-czerwono, a więc z barwach używanej przez opozycję biało-czerwono-białej flagi, miały biało-czerwone parasole lub wydziergane z białej czy czerwonej włóczki czapki. Część demonstrantów niosła kwiaty. Skandowano: „Babcie są z wami!” i „Niech żyje Białoruś!”. (PAP)