„Przysięgam walczyć o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą Solidarną” – głosiły słowa ułożonej przez Kornela Morawieckiego roty przysięgi składanej przez członków „Solidarności Walczącej” od listopada 1982 r. Morawiecki był twórcą ruchu stawiającego sobie cele, które większości działaczy podziemia wydawały się niemożliwe do realizacji.
„Solidarność Walcząca” była najbardziej radykalną organizacją wyrosłą w podziemiu po zniszczeniu przez władze komunistyczne legalnego ruchu „Solidarności”. Jej korzenie tkwią jednak głębiej w historii sprzeciwu wobec totalitaryzmu. Założyciel „SW” Kornel Morawiecki już od końca lat siedemdziesiątych wydawał „Biuletyn Dolnośląski”, jedno z najważniejszych czasopism opozycji antykomunistycznej we Wrocławiu. Po wprowadzeniu stanu wojennego uniknął aresztowania i stanął po stronie tej części podziemia, która domagała się podejmowania konkretnych działań wymierzonych w system komunistyczny.
Jednym ze sposobów podtrzymywania oporu były masowe manifestacje. Po raz pierwszy odbyły się w wielu miastach Polski 3 maja 1982 r. Kilka tygodni później, na początku czerwca, we Wrocławiu ukazał się pierwszy numer czasopisma „Solidarność Walcząca”. Jego redaktorami byli działacze kształtującej się nowej formacji, m.in. Kornel Morawiecki, Paweł Falicki, Zbigniew Jagiełło, Andrzej Kisielewicz, Romuald Lazarowicz. Wydawano również ulotki, w których wzywano do protestów w miesięcznicę stanu wojennego, oraz do uczestnictwa w mszach za ojczyznę. Kolejna manifestacja i msza odbyły się 16 czerwca, w miesięcznicę zbrodni w kopalni „Wujek”. Pod koniec czerwca zorganizowano upamiętnienie wydarzeń z czerwca 1956 r. Manifestacje były brutalnie tłumione przez milicję i ZOMO. Wielu działaczy zostało aresztowanych.
Inicjatywy działaczy kształtującej się organizacji napotkały opór podziemnych władz „Solidarności” tworzonych przez Regionalny Komitet Strajkowy we Wrocławiu oraz Tymczasową Komisję Koordynacyjną. Argumentowano, że tego rodzaju działania przynoszą jedynie represje oraz są wykorzystywane przez propagandę komunistyczną. W opozycji do RKS z Władysławem Frasyniukiem na czele wokół Kornela Morawieckiego i czasopisma „Solidarność Walcząca” zaczęła krystalizować się grupa liderów przyszłej formacji. 1 lipca powołano Porozumienie „Solidarność Walcząca”.
W wydaniach czasopisma „SW” pojawiały się wezwania do demonstracji i dalszego udziału w mszach. Protesty odbyły się we Wrocławiu m.in. 22 lipca i 31 sierpnia. Ruch był już na tyle dobrze zorganizowany, że manifestacje w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych były relacjonowane na żywo na falach podziemnego radia, które mimo ogromnych wysiłków bezpieki regularnie nadawało do końca lat osiemdziesiątych. Podczas tych manifestacji rozdawano ulotki prezentujące główne założenia ideowe „SW”. „Stanowimy organizację +Solidarność Walcząca+. Naszą dewizą: wolni i solidarni. Wyrośliśmy z powszechnego ruchu społeczno-wyzwoleńczego, z NSZZ +Solidarność+. Zmierzamy do niepodległej, demokratycznej Polski. Dążymy do wyswobodzenia narodów z pęt komunizmu” – głoszono.
11 listopada 1982 r. działacze zrezygnowali z określenia „Porozumienie” i zdecydowali o przekształceniu „SW” w scentralizowaną organizację. Wówczas powstała także przysięga „Solidarności Walczącej” autorstwa Morawieckiego. Do grona liderów formacji należeli też m.in. Ewa Kubasiewicz i Andrzej Kołodziej.
Nie tylko radykalizm postulatów politycznych odróżniał „SW” od pozostałych organizacji podziemia. W przeciwieństwie do nich działacze „Solidarności Walczącej” nie wykluczali użycia siły przeciwko niektórym funkcjonariuszom komunistycznym lub esbekom. „Już czas, aby odważyć się na przemoc odpowiedzieć przemocą. Nie dlatego, że tak jest dobrze, ale dlatego, że właśnie to jest mniejsze zło. Pora wypowiedzieć wojnę wojnie” – pisali działacze „SW” w artykule programowym jednego z pierwszych numerów tygodnika „Solidarność Walcząca”. W działalności organizacji zdecydowanie dominowały jednak akcje o charakterze pokojowym, głównie aktywność wydawnicza promująca ideę pełnego odzyskania suwerenności. Koncepcję walki zbrojnej ograniczano do działań w samoobronie, podejmowanych podczas manifestacji lub na większą skalę w przypadku znacznej radykalizacji metod reżimu. „My programowo nie wyrzekamy się samoobrony i uważamy, że np. oprawcy znęcający się nad aresztowanymi w więzieniach czy na komendach powinni ponieść zasłużoną karę. Ale organizacyjnie i, co równie ważne, emocjonalnie nie jesteśmy przygotowani do takich działań. Wolelibyśmy nie być do nich zmuszani przez akty komunistycznego terroru” – mówił Kornel Morawiecki w wywiadzie dla jednego z czasopism podziemia w 1986 r.
W programie i prasie „Solidarności Walczącej” niezwykle często nawiązywano do tradycji podziemia z czasów II wojny światowej i XIX-wiecznej irredenty. Już w pierwszym numerze „SW” deklarowano, że jednym z celów walki jest dochowanie wierności „tradycji Ojców i Dziadów: Za Waszą i naszą wolność”. Hasło to zostanie później rozwinięte w formułę prometejskiej współpracy z innymi narodami zniewolonymi przez komunizm oraz narodami mieszkającymi w granicach imperium sowieckiego. Do tradycji Armii Krajowej nawiązywał symbol „SW” będący niemal kopią akowskiej „Kotwicy”. Znak „Solidarności Walczącej” stał się jednym z najczęściej pojawiających się na murach Wrocławia symboli oporu. Do tradycji Polskiego Państwa Podziemnego nawiązywała też struktura ruchu „SW”. Dążono do głębokiego jej zakonspirowania i ograniczenia kontaktów działaczy jedynie do wąskiej grupy.
W „SW” podejmowano także liczne działania przeciwko SB (m.in. nasłuch radiowy), które były swoistym zabezpieczeniem przed inwigilacją. Nowych działaczy uczono, jak gubić śledzących ich esbeków i przestrzegać zasad ścisłej konspiracji. Część z nich opracowali weterani AK i Narodowych Sił Zbrojnych, ojcowie działaczy „SW”. „Solidarności Walczącej” udało się również przyczynić do dekonspiracji groźnych agentów bezpieki – Andrzeja i Jolanty Gontarczyków.
Po 1984 r. struktura „SW” była jeszcze bardziej zakonspirowana. Po fali aresztowań powołano wąski Komitet Wykonawczy, którego zadaniem było nadzorowanie organizacji. Decydujący głos w sprawach programu miał nieuchwytny dla bezpieki Kornel Morawiecki.
Strategia Morawieckiego i jego otoczenia była na tyle skuteczna, że do końca lat osiemdziesiątych „SW” była najsłabiej rozpracowaną przez SB formacją podziemia. Zadania bezpieki utrudniał też kadrowy charakter „Solidarności Walczącej”, która nigdy nie stała się organizacją masową. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych liczyła ok. 2 tys. członków. Część z nich, z różnych względów, nie była zaprzysiężona.
Do końca istnienia „SW” jej bastionem był Dolny Śląsk. Jednak już w październiku 1982 r. w Katowicach powstały pierwsze struktury organizacji. Pod koniec roku utworzono je także w Gdańsku. W kolejnym roku „Solidarność Walcząca” dotarła do Poznania. W 1985 r. Adam Borowski stworzył warszawską „SW”. Największy rozwój swoich struktur lokalnych organizacja przeżywała od końca 1988 r. na fali sprzeciwu wobec negocjacji prowadzonych z władzami komunistycznymi. „Solidarność Walcząca” budowała też struktury emigracyjne, obejmujące najważniejsze skupiska Polonii.
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych „SW” stała się wzorem dla innych organizacji podziemia. Współpracę z nią nawiązały m.in. Federacja Młodzieży Walczącej, Ogólnopolski Komitet Oporu Rolników, Międzyzakładowy Robotniczy Komitet „Solidarności” i nawiązująca do tradycji lewicy niepodległościowej Polska Partia Socjalistyczna-Rewolucja Demokratyczna.
Fenomenem organizacyjnym „Solidarności Walczącej” był powstały w 1987 r. Wydział Wschodni. Nawiązywano w nim kontakty z grupami opozycyjnymi i dysydentami w Związku Sowieckim, zwłaszcza w republikach sowieckich sąsiadujących z PRL. Na wschód przerzucano podziemne wydawnictwa oraz bezcenny sprzęt poligraficzny.
Ten wymiar działalności wywoływał szczególną wściekłość bezpieki, nie tylko peerelowskiej, ale również sowieckiej i enerdowskiej. Skala zaangażowania sił bezpieczeństwa była niewspółmierna do liczebności organizacji. Nieskuteczność SB sprawiła, że na szczytach kierownictwa MSW podjęto decyzję o skupieniu wszystkich wysiłków na doprowadzeniu do aresztowania Kornela Morawieckiego. Cel ten osiągnięto dopiero 9 listopada 1987 r. w wyniku żmudnej obserwacji dziesiątków jego kryjówek. W kwietniu 1988 r. został wywieziony na zachód. Powrócił konspiracyjnie po zaledwie kilku miesiącach. Dopiero w 1990 r. esbecja zaprzestała inwigilacji struktur „SW”.
W ostatnim okresie działalności „SW” sprzeciwiła się układowi okrągłostołowemu. Wezwała też do bojkotu wyborów z 4 czerwca 1989 r. Stopniowo środowisko „Solidarności Walczącej” było marginalizowane i nie odegrało istotnej roli w życiu politycznym III RP. Wielu działaczy „SW” było jednak aktywnych w ramach głównego nurtu polityki, w ugrupowaniach odległych od programu „Solidarności Walczącej”. Kornel Morawiecki powrócił do głównego nurtu działalności politycznej dopiero w 2015 r., gdy został wybrany na posła i sprawował funkcję marszałka seniora.