Uczeń w szkole to najlepszy model edukacji. Edukacja zdalna może zastępować kontakt bezpośredni tylko w sytuacjach kryzysowych bądź uzupełniać edukację tradycją – powiedziała w poniedziałek wiceszefowa MEN Marzena Machałek.
Dodała, że przy decyzjach o przejściu na edukację zdalną „nie może być dowolności i działań pod wpływem stresu”.
„Tu musi być racjonalne wsparcie specjalistów, przede wszystkim inspektorów sanitarnych, by decydować się na takie rozwiązania w momencie, kiedy rzeczywiście istnieje zagrożenie dla klasy, grupy czy poszczególnych uczniów” – mówiła Machałek.
Wiceminister podkreśliła, że MEN na bieżąco analizuje sytuację epidemiologiczną i będzie dostosowywać się do zmieniającej się rzeczywistości.
Wskazała, że obowiązujące rozwiązania prawne mogą być na bieżąco modyfikowane.
„Od jutra będzie na przykład obowiązywać rozporządzenie w sprawie nauczania indywidualnego. (…) Daje możliwość prowadzania nauczania indywidualnego – to jest skierowane do dzieci przewlekle chorych, które mogą uczyć się w bezpośrednim kontakcie z nauczycielem w domu; dziś istniej taka możliwość, by ta nauka, na wniosek rodziców bądź pełnoletniego dziecka, będzie mogła się odbywać w kontakcie indywidualnym, ale w sposób zdalny” – mówiła wiceminister.
Wiceminister poinformowała, że obecnie 99,84 proc. szkół, przedszkoli i placówek oświatowych rozpoczęło naukę w trybie stacjonarnym.
„Tu się niewiele zmienia od rozpoczęcia roku szkolnego. Ta niewielka ilość szkół, to są 54 szkoły i placówki oświatowe, które rozpoczęły naukę w trybie zdalnym; 22 szkoły prowadzą naukę w trybie mieszanym; jest też pięć szkół, które z innych przyczyn niż zagrożenie koronawirusem nie rozpoczęły nauki stacjonarnej” – powiedziała minister.
Machałek podkreśliła, że na Dolnym Śląsku w 99,82 proc. przedszkoli, szkół i placówek oświatowych nauka prowadzona jest w trybie stacjonarnym. „Trzy placówki działają w trybie zdalnym i trzy w mieszanym” – powiedziała wiceminister.(PAP)