Arcybiskup Wiktor Skworc zwrócił się do metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego o podjęcie właściwych procedur w celu wyjaśnienia sprawy księdza Stanisława P. – poinformował w czwartek wieczorem rzecznik arcybiskupa ks. Tomasz Wojtal.
Ksiądz P., o którym mowa w komunikacie, miał molestować dzieci w Woli Radłowskiej w diecezji tarnowskiej i w kolejnych parafiach, do których był przenoszony. Bierność w tej sprawie zarzucił abp. Skworcowi – przed laty biskupowi tarnowskiemu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
„W dniu dzisiejszym, tj. 27.08.2020 r. na Jasnej Górze (gdzie od czwartku do soboty potrwa 386. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski – PAP) metropolita katowicki abp Wiktor Skworc zwrócił się z pisemną prośbą do abp. Marka Jędraszewskiego, metropolity krakowskiego, o podjęcie procedur ustanowionych w motu proprio +Vos estis lux mundi+ papieża Franciszka w celu wyjaśnienia sprawy księdza Stanisława P.” – napisał rzecznik arcybiskupa Skworca w opublikowanym w czwartek wieczorem komunikacie.
Metropolita katowicki zwrócił się do arcybiskupa Jędraszewskiego, bo diecezja tarnowska, której dotyczy sprawa, należy do metropolii krakowskiej.
Kopie pisma abp. Skworca otrzymali nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio i biskup tarnowski Andrzej Jeż.
„O fakcie został poinformowany także delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Wojciech Polak” – dodał rzecznik.
Zgodnie z przepisami metropolita krakowski powinien wkrótce zwrócić się – przez nuncjaturę – do Kongregacji ds. Biskupów Stolicy Apostolskiej z prośbą o autoryzację do przeprowadzenia dochodzenia, które będzie toczyło się w diecezji tarnowskiej.
Zgodnie z ogłoszonym 2019 r. listem apostolskim „Vos estis lux mundi” – ustanawiającym nowe procedury dotyczące zwalczania nadużyć seksualnych i mającym zapewnić odpowiedzialności biskupów i przełożonych religijnych za swoje czyny – ostateczna ocena sprawy będzie należała do wewnętrznej kompetencji Stolicy Apostolskiej.
W środę abp Skworc opublikował oświadczenie, w którym przyznał, że w świetle aktualnej wiedzy o działalności ks. Stanisława P. w diecezji tarnowskiej dokonana 18 lat temu pierwotna ocena mogła być błędna. Z oświadczenia wynika, że po otrzymaniu na początku 2002 r. informacji o podejrzeniu nadużyć wobec małoletnich, jakich miał się dopuszczać ks. P., ordynariusz zlecił przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego, a podejrzewany duchowny przestał sprawować funkcję proboszcza. W wyniku postępowania wyjaśniającego oceniono sprawę jako niespełniającą warunków do przekazania jej do Kongregacji Nauki Wiary. W konsekwencji nie było przeszkód do wyrażenia zgody na posługę księdza P. na Ukrainie.
Abp Skworc wyraził też „ogromny żal i ubolewanie” z powodu krzywdy wszystkich ofiar ks. Stanisława P. Podkreślił, że jak każdy podejmujący decyzje, czuje się odpowiedzialny za ich konsekwencje, również wówczas, gdy decyzje te podejmowane są w dobrej woli, ale ze względu na niewłaściwą ocenę przesłanek okazują się błędne. Jednocześnie przeprosił ofiary za krzywdy wyrządzone przez podległych mu duchownych.
Według księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ówczesny ordynariusz tarnowski bp Wiktor Skworc po otrzymaniu zgłoszenia od rodziców uczniów i nauczycieli ze szkoły w Woli Radłowskiej jesienią 2002 r. nie podjął kroków prawnych, które były jego obowiązkiem – nie wysłał do Watykanu stosownego powiadomienia, o którym mówiło pismo ówczesnego szefa Kongregacji Nauki Wiary kard. Josepha Ratzingera, rozesłane 18 maja 2001 roku do wszystkich biskupów na świecie.
„Biskup Skworc, choć odwołał księdza pedofila z funkcji proboszcza, to jednak skierował go do posługi duszpasterskiej w Gródku Podolskim na Ukrainie, mając pełną świadomość, że może dojść tam do kolejnych molestowań. I rzeczywiście do nich doszło” – wskazuje ks. Isakowicz-Zaleski.
Ks. Stanisław P. po powrocie do Polski miał być przez biskupa Skworca skierowany do pracy duszpasterskiej w Krynicy-Zdroju, gdzie nadal uczył w szkole podstawowej, a po zamieszkaniu w 2010 r. w Domu Księży Emerytów w Tarnowie nadal brał udział w pracy duszpasterskiej, między innymi w parafii w B., gdzie miał kontakt z dziećmi.
Według ks. Isakowicza-Zaleskiego pokrzywdzonych chłopców – dziś już dorosłych mężczyzn – jest przynajmniej kilkunastu. (PAP)