Powstanie Warszawskie nie miało szans, ale miało głęboki sens, sens na przyszłość. Gdyby nie wybuchło, to dalibyśmy się prawdopodobnie łatwiej ujarzmić Sowietom, pokazalibyśmy, że nasz duch walki, po kilku latach okupacji niemieckiej, całkowicie się ulotnił. A Polacy jednak zbrojne wystąpili, z jednej strony przeciwko Niemcom, a z drugiej strony de facto przeciwko Sowietom. Bo przecież taki był charakter sierpniowego zrywu.
Dzięki Powstaniu Warszawskiemu możliwe było kolejne powstanie, czyli Powstanie Żołnierzy Wyklętych. To są elementy nierozłączne. Trudno mi zrozumieć tych, którzy mówią, że Powstanie Warszawskie nie miało żadnego sensu, skazane było na porażkę, a za to wielki sens miała walka po 1944 r. Z logiką niewiele to ma wspólnego. Jeżeli się twierdzi, że Powstanie Żołnierzy Wyklętych miało sens, to wydaje się, ze podobnie należałoby potraktować Powstanie Warszawskie. Gdy spojrzymy na Powstanie Żołnierzy Wyklętych, to przecież miało ono jeszcze mniejsze szanse na zwycięstwo. Prowadziliśmy jeszcze bardziej samotną walkę, niż przeciwko Niemcom w nad Wisłą
Tak jak w sierpniu 1944 r. Zachód śladowo nam pomógł, co nie mogło mieć wpływu na zmianę naszego tragicznego położenia, tak później tym bardziej nie miał zamiaru interweniować. Karty zostały rozdane, Europa została podzielona, Polska została sprzedana do sowieckiej strefy wpływów. Ale Powstanie Żołnierzy Wyklętych, tak jak Powstanie Warszawskie, miało głęboki sens. Podtrzymało naszego ducha. Potem było Powstanie Poznańskie, KOR, ROPCiO, WZZ-ty, powstanie i karnawał 10 milionowej Solidarności. Wałczyliśmy przeciwko Sowietom i komunistom, można powiedzieć, od początku do końca czerwonej okupacji, od 1939 do 1989 roku. Tej walki nie byłoby tego bez Powstania Warszawskiego i bez Powstania Żołnierzy Wyklętych.
Podniosłe, niczym niezakłócone obchody powstania w getcie warszawskim pokazują, że można mówić o historii bez nienawiści. Pokazują, że heroiczna, choć pozbawiona szans walka ma sens. Tak jak sens miały wszystkie polskie powstania: kościuszkowskie, listopadowe, styczniowe, w końcu powstanie warszawskie i powstanie Żołnierzy Niezłomnych. Prof. Henryk Elzenberg napisał: „Wartość walki tkwi nie w szansach zwycięstwa sprawy, w imię której się ją podjęło, ale w wielkości tej sprawy”.
Następca „Zapory„ kpt. Zdzisław Broński „Uskok„ zdaje się rozwijać tę myśl: „Życie poświęcić warto jest tylko dla jednej idei, idei wolności! Jeśli walczymy i ponosimy ofiary to dlatego, że chcemy właśnie żyć, ale żyć jako ludzie wolni, w wolnej Ojczyźnie„.
Te słowa oznaczają sens walki ze złem nawet wtedy, gdy ta walka skazana jest na porażkę. Łatwo jest się bić, kiedy zwycięstwo jest pewne. W tym zawiera się piękno i szlachetność tej idei. To niezłomna idea ratowania Rzeczpospolitej za wszelką cenę.
Tadeusz Płużański
Tadeusz M. Płużański
previous
Badanie: pełne blokady nie zmniejszyły śmiertelności z powodu koronawirusa
next