Czy w kampanii Rafała Trzaskowskiego zrobiono wszystko co było można, czy wybory były uczciwe, czy ruch obywatelski nie będzie kolidował z partią oraz co należy zrobić, żeby odzyskać poparcie – o tym w czwartek wieczorem na „wyjściowym” posiedzeniu dyskutował klub Koalicji Obywatelskiej.
Posłowie i senatorowie Koalicji Obywatelskiej (a nawet niektórzy europosłowie, jak np. Radosław Sikorski) zebrali się w czwartek późnym popołudniem w warszawskim Domu Dziennikarza na nieformalnym spotkaniu, które miało być podsumowaniem kampanii i sformułowaniem planów na przyszłość.
Podczas kilkugodzinnych obrad, jak wynika z informacji PAP, szef PO i klubu KO Borys Budka przedstawił posumowanie kampanii Rafała Trzaskowskiego i wnioski na przyszłość.
PO zakończeniu posiedzenia Budka powiedział PAP, że wśród ustaleń jest m.in. zwiększenie aktywności Koalicji Obywatelskiej na terenach wiejskich i w małych miastach – powołano specjalny zespół do opracowania programu dla tych obszarów. Planowana jest też odbudowa klubów obywatelskich w miejscowościach różnej wielkości, czyli otwartych forów dyskusyjnych.
Większość uczestników dyskusji, jak wynika z informacji PAP, przyznawała, że w kampanii Trzaskowskiego zrobiono wszystko co można. „Były jednak pytania, dlaczego nasz kandydat nie pojawił się podczas debaty TVP w Końskich i czy to nie był błąd” – powiedział PAP jeden z parlamentarzystów. Inne głosy krytyczne zwracały uwagę na zbyt słabą kampanię negatywną Trzaskowskiego i zbyt mało konkretnych pomysłów, takich jak np. 200 zł dodatku do emerytury za każde dziecko, co pojawiło się w końcówce kampanii. Niektórzy żałowali też, że na posiedzenie nie przybył sam Rafał Trzaskowski, który jest na urlopie.
Część dyskusji poświęcono kwestii uczciwości wyborów. Swoimi doświadczeniami z przebiegu wyborów w krajach Europy Wschodniej dzielił się Paweł Kowal, który miał przekonywać, że ostatnie wybory prezydenckie u nas bardzo były do tamtych podobne.
„Naruszenia, które wystąpiły w tych wyborach bardzo przypominają wybory na Ukrainie w czasach Leonida Kuczmy. Chodzi mi o nierówność dostępu do mediów, można założyć, że nawet kilka milionów wyborców nie miało dostępu do obiektywnego przekazu medialnego, poza tym w wybory włączała się administracja, proboszczowie, a duża liczba obywateli za granicą nie mogła wziąć w nich udziału. To są jednak poważne naruszenia” – powiedział PAP Kowal. „O tych nieprawidłowościach należy mówić zwłaszcza z uwagi na przyszłe wybory” – dodał.
Z kolei za uznaniem wyniku wyborów prezydenckich miał wypowiedzieć się wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który jednak w rozmowie z PAP zapewniał, że jego zdaniem wybory nie były równe, a telewizja publiczna promowała tylko jednego kandydata. „Ale jeśli Sąd Najwyższy nie dopatrzy się takich uchybień, które miałyby wpływ na rezultat wyborów, to wyniki należy uznać” – zaznaczył Borusewicz.
Niektóre głosy, jak wynika z informacji PAP, dotyczyły zapowiedzianej przez Rafała Trzaskowskiego budowy ruchu obywatelskiego, który miałby wykorzystać potencjał wszystkich tych, którzy w drugiej turze poparli kandydata KO.
Wśród nich były opinie, że budowa takiego ruchu może być niekorzystna dla Platformy Obywatelskiej jako partii, bo ruch będzie dla niej konkurencją – takiego argumentu, jak wynika z informacji PAP, miał użyć senator Adam Szejnfeld. Z kolei inni dyskutanci przekonywali, że obecnie jedyną szansą dla opozycji jest zbudowanie wspólnej platformy wszystkich tych, którzy poparli Rafała Trzaskowskiego.
Spierano się także, wynika z informacji PAP, na ile angażować się w kampanię na wsi, która dla tego obozu politycznego jest trudnym terenem, a na ile umacniać się np. w małych miastach, gdzie można „odzyskać” więcej głosów. „Jak się jeździło w kampanii na wieś, ludzie wyzywali nas od +pedałów+, więc w takich miejscach niewiele można ugrać” – mówi rozmówca PAP.
Nie pojawiła się podczas posiedzenia kwestia ewentualnej zmiany na stanowisku szefa klubu. Posłowie KO, a także sam Borys Budka przyznawali w rozmowie z PAP, że temat ten ewentualnie wróci jesienią. (PAP)