W ostatnich kilku dniach wypowiedzi ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego powodują zdumienie już nie tylko jego oponentów, ale również lekarzy i naukowców. Minister oficjalnie, publicznie opowiada takie rzeczy, za jakie „łowcy fake newsów” bez mrugnięcia okiem kasują młodym ludziom konta na portalach społecznościowych. Co się dzieje z najważniejszym urzędnikiem państwowym odpowiedzialnym za nasze zdrowie i… wielomiliardowy budżet?
Dzisiaj minister Szumowski powiedział w Programie III Polskiego Radia, że „wysoka temperatura nie zlikwiduje wirusa”. To oczywista nieprawda. Doktor Paweł Grzesiowski nie ma wątpliwości: „koronawirus, jak każdy wirus przeziębieniowo-grypowy ginie w określonej temperaturze”.
W tym samym wywiadzie minister zasugerował, że… badanie leczy? Tak można było zrozumieć jego wypowiedź, że do końca tygodnia zakończy się akcja badań przesiewowych u górników i ich rodzin, a wtedy „gwałtownie powinna spaść liczba zakażonych”.
Minister mówił ostatnio o maseczkach, dlaczego wprowadzono nakaz ich noszenia kiedy liczba zarażonych była niewielka, a zniesiono, gdy było wykrytych wiele więcej zakażeń. „Jak jest mało wirusa na ulicy, wtedy nie ma sensu, żebyśmy nosili maseczki, a jak ilość wirusa wzrasta gwałtownie, i nie wiemy, jak się potoczy dalej epidemia, to lepiej nosić te maseczki” – mówił Szumowski. Tymczasem zachorowalność w Polsce wygląda tak:
Minister powiedział w niedzielę, że „ostatnia taka wielka pandemia, to była hiszpanka sto lat temu”. Tymczasem na całym świecie na COVID-19 choruje 7,55 miliona osób, a zmarło oficjalnie 423 tysięcy. Hiszpanka pociągnęła za sobą niewiadomą liczbę ofiar, między 20 a 100 milionów, a chorowało na nią pół miliarda osób. To zupełnie nieporównywalne sytuacje.
Zamknięcie granic kosztowało nas – według ministra Szumowskiego – „miliardy złotych tygodniowo”. Skąd te dane? Nie ujawnił.
Powyższe wypowiedzi to urobek ministra Szumowskiego dosłownie z ostatniego weekendu. Wcześniej dał się już poznać jako twórca nienachalnie konsekwentnych bon motów. 2 marca powiedział, że „Nie ma możliwości ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa o takiej zakaźności”, a mimo to naciskał na zamknięcie nas w domach. 26 lutego mówił w RMF: „Maseczki nie pomagają, nie zabezpieczają przed wirusem, nie zabezpieczają przed zachorowaniem”, ale niedługo później twierdził, że maseczki są… konieczne. Mało tego, w połowie kwietnia minister Szumowski powiedział jednoznacznie, że nakaz noszenia maseczek będzie obowiązywał do momentu pojawienia się szczepionki przeciw koronawirusowi. Na szczęście zmienił zdanie kilka tygodni później.
One comment
Maciek
15 czerwca, 2020 at 11:57 am
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Poza tym facet ma prawdopodobnie zaburzenia związane z chronicznym zatruciem alkoholem. Jak się pije kilka dni pod rząd, to pojawiają się omamy i głosy w głowie, a jak się chleje jak on to tylko się modlić, pomaga.