Ceny mieszkań w perspektywie najbliższego roku z mogą pozostać stabilne, z możliwością kilkuprocentowych odchyleń zarówno w dół jak i w górę – wynika z analizy HRE Investments.
Jak pisze analityk HRE Investments Bartosz Turek, opierająć się na danych NBP za pierwszy kwartał 2020 roku, ceny transakcyjne zakupu mieszkań w największych miastach przed epidemią wzrosły o 13,6 proc. w skali roku. Liderami wzrostów były Zielona Góra (wzrost cen o 27,4 proc. w ciągu roku) i Wrocław (16,8 proc.) Na drugim biegunie znalazło się Opole, gdzie w ciągu roku mieszkania używane zdrożały tylko o 5,4 proc.
Zaznaczył jednak, że dane banku centralnego uwzględniają tylko okres do końca lutego. „Mamy tu więc do czynienia z danymi, które w żaden sposób nie zostały jeszcze zaburzone wprowadzonymi przy okazji epidemii ograniczeniami w poruszaniu się czy świadczeniu usług” – pisze Turek.
Wskazał też, że w perspektywie najbliższego roku spodziewa się stabilizacji cen mieszkań z możliwością kilkuprocentowych odchyleń zarówno w dół jak i w górę. „Przeceny są możliwe jeśli górę weźmie kryzys, a koronawirus zostanie z nami na dłużej, przez co banki mocniej zakręcą kurki z kredytami, wzrośnie bezrobocie i spadnie optymizm Polaków” – argumentuje ewentualne spadki cen.
Dodał jednak, że nie można również wykluczyć podwyżek cen nieruchomości, gdy górę weźmie stymulacja fiskalna i monetarna, czyli np. Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzje o kolejnym cięciu stóp procentowych. Przypomniał, że to właśnie ostatnie obniżki sprawiły, ze spadło oprocentowanie kredytów mieszkaniowych, lokat bankowych i obligacji skarbowych. „Każdy z tych elementów stymuluje popyt na nieruchomości” – napisał.
Powołując się na dane napływające z portali internetowych takich jak np. Otodom czy Nieruchomości-online, ekspert zauważa jednak tendencję do stabilizacji cen, a nawet ( np. firmie Sonar Home) „bardzo skromne przeceny w gronie nowych mieszkań trafiających do oferty” . Generalnie – jak wskazał – obecnie okazją rynkową są mieszkania przecenione o 5-10 proc., a chętnych do udzielania większych upustów nie ma.
Wyjaśnia, że „skromne przeceny” mogą też być związane z faktem, że na rynku nieruchomości od pierwszych dni epidemii działali inwestorzy szukający przecenionych mieszkań, ale w miarę jak sytuacja wraca do normy, wraca też popyt. Dodaje, że ostatnich danych płynących z rynku wynika, że zainteresowanie tematem mieszkań w tygodniu rozpoczętym 17 maja, niemal powróciło do sytuacji sprzed epidemii. (PAP)