Ernest Kobyliński jest radnym klubu Prawa i Sprawiedliwości (sam jest członkiem Solidarnej Polski) na warszawskiej Pradze. Kiedy zaczęła się epidemia zadeklarował, że połowę uposażenia odda na zbożny cel – słowa dotrzymał. Znalazł też czas na rozmowę z Naszą Polską. Wcześniej bydgoscy radni PiS – Paweł Bokiej i Szymon Róg – przekazali całe swoje marcowe diety. Jeśli znacie Państwo innych samorządowców lub urzędników państwowych, którzy zachowali się w równie godny sposób, prosimy o kontakt. Chętnie ich pokażemy na naszych łamach.
Jak obiecałeś, tak zrobiłeś. Połowę kwietniowej diety radnego przekazałeś na oddział transplantacji Centrum Zdrowia Dziecka. Skąd ten pomysł?
W kwietniu odbywały się na Pradze jedynie komisje. Planowana Sesja ze względów braku możliwości spotkania oraz utrudnień technicznych, nie odbyła się. W związku z tym, chociaż należę do bardziej aktywnych radnych w mojej Dzielnicy, postanowiłem połowę diety przekazać na rzecz Centrum Zdrowia Dziecka. Oczywiście instytucji, którym jest potrzebne wsparcie finansowe jest wiele, jednak większy sens ma przekazanie tysiąca złotych jednej instytucji niż złotówki tysiącu organizacji. Sam jestem po przeszczepie wątroby, który miał miejsce w 2001 roku w Centrum Zdrowia Dziecka, pamiętam jak kiedyś wyglądał ten szpital, jaką pracę wkładał personel w to, aby dbać o życie i zdrowie pacjentów. W pewien sposób można uznać, że staram się choć trochę odwdzięczyć za ratowanie mojego życia 19 lat temu. Ponadto wiem, że te środki zostaną tam wykorzystane we właściwy sposób.
Oczywiście mam świadomość, że ten tysiąc złotych nie uratuje służby zdrowia, ale to bardzo ważny gest, sygnał świadczący o tym, że w trudnych czasach musimy wszyscy być solidarni. Słyszałeś o innych politykach, od poziomu rady gminy do parlamentu, którzy zrobili coś takiego?
Tysiąc złotych nikogo nie zbawi, ale gdyby każdy radny Dzielnicy przekazał w kwietniu połowę diety na szczytne cele to mielibyśmy ponad 400 tyś zł. Jak wspomniałem jestem jednym z aktywniejszych radnych, wiem, że są też osoby, które w inny sposób udzielają się społecznie i charytatywnie. Ja robię to od lat za pośrednictwem różnych stowarzyszeń, fundacji, czy np. Muzeum Postania Warszawskiego, gdzie kiedyś gdy miałem więcej czasu wolnego byłem wolontariuszem. Obecnie wiem, że np. Pan Poseł Paweł Lisiecki rozdaje maseczki ochronne mieszkańcom Pragi. Ja niestety nie mogę wspierać mieszkańców bezpośrednio, ponieważ ze względu na przyjmowane leki mam obniżoną odporność i sam należę do „grupy ryzyka” w starciu z COVID-19. Nie śledzę też działalności każdego polityka. Wiem, że niektórzy z nich wspierają różne fundacje i organizacje charytatywne, ale nie czuję się upoważniony aby o tym opowiadać. Chciałem jednak dać sygnał, że każdy radny, burmistrz, parlamentarzysta, czy inna osoba pełniąca funkcje publiczne powinna co najmniej raz do roku przekazywać część zarobków (uzyskiwanych z tytułu swojej funkcji) na cele społeczne. Jeżeli ktoś powie, że nie stać go na taką daninę, to znaczy, że źle gospodaruje pieniędzmi i nie jest właściwie przygotowany do sprawowania władzy. Nie jest to duże wyrzeczenie, szczególnie, że poza osobami, które potrafią ciężko pracować możemy też spotkać osoby, których jedyną pracą jest udział w głosowaniach a to trochę za mało. Mam nadzieję, że mój krok podziała motywująco na innych.
Jak długo zamierzasz przekazywać połowę diety na zbożne cele?
Tak jak wspomniałem na początku, było to motywowane tym, iż kwietniowa Sesja się nie odbyła więc obowiązki Rady były spełnione jedynie w połowie. W takich sytuacjach zapewne będę takie działanie powtarzać, nie wiem natomiast, czy zawsze będzie to darowizna na rzecz CZD, czy też innej instytucji wymagającej wsparcia. Jeśli chodzi o przekazywanie różnych kwot na cele społeczne, czy charytatywne to robię to dość regularnie. Są to zazwyczaj znacznie mniejsze sumy, jednakże jeśli ilość osób tak działających będzie większa, to również wsparcie będzie bardziej odczuwalne. Zazwyczaj też nie informuję o takich sprawach publicznie. Tym razem zrobiłem inaczej ze względu na sytuację jaką mamy. Widzimy jak wszyscy tną koszty, jaki cios otrzymała gospodarka. Dlatego uważam, że w tym trudnym czasie chociażby jednorazowa danina ze strony polityków byłaby czymś wskazanym. Publiczną deklaracją darowizny chciałem do takiej postawy zachęcić kolejne osoby. Kropla drąży skałę.