Jak co roku w Polsce 13 kwietnia, z okazji Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, przypominano sowieckie wyznanie winy z 1990 roku. Wyraził je sam przywódca Michaił Gorbaczow, a w świat puściła agencja prasowa TASS. W Rosji wciąż są jednak osoby, dla których nie jest to dowód winy, a zdrady. Niektóre artykuły i komentarze opublikowane wczoraj w rosyjskich mediach powinny polską stronę co najmniej niepokoić, a może nawet mobilizować.
Stanisław Swianiewicz, jedyny polski oficer, który w kwietniu 1940 roku znalazł się w transporcie skierowanym do lasu katyńskiego i przeżył, swoje wspomnienia “W cieniu Katynia” zakończył słowami: “Sprawa katyńska zostanie zamknięta tylko wówczas, gdy cały naród rosyjski potępi tę ohydną zbrodnię, dokonaną z pełną premedytacją przez NKWD – i wyciągnie z tego konsekwencje”. Gdyby żył, nie miałby powodów do radości.
To nie nasza ręka
Rosja potępiła tę zbrodnię, ale to nie była nasza zbrodnia – taki sens wypływa z emocjonalnego wpisu zamieszczonego 13 kwietnia 2020 r. przez użytkownika serwisu społecznościowego LiveJournal. Za zbrodnię katyńską i inne zbrodnie okresu stalinowskiego obciążył moralnie Gruzinów. Zapewne wyciągnięcia nie takich wniosków oczekiwał wspomniany wyżej Stanisław Swianiewicz. Chociaż władze radzieckie i rosyjskie wielokrotnie mówiły o NKWD i wysokich urzędnikach aparatu władzy jako bezpośrednich sprawcach mordu, w Rosji nie zamknęło to dyskusji.
Nie zbrodnia, tylko kara
W Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej na portalu Fondsk.ru pojawił się artykuł, który polską historiografię określa jako daleką od rzeczywistości. Autor sugeruje, że wymordowana polska elita tworzyła uśpioną siatkę szpiegowską o terrorystycznych korzeniach.
Fakt, że władze Związku Sowieckiego, a później Federacji Rosyjskiej w ogóle uznały odpowiedzialność Stalina, miał być aktem dobrej woli. Aktem, którego strona polska nie odwzajemniła, a odwzajemnić powinna przepraszając za śmierć jeńców wojny polsko-bolszewickiej.
Dla Rosjan akceptujących NKWD jako wykonawców zbrodni katyńskiej wspomniani jeńcy bolszewiccy to podnoszona od lat kwestia mająca wprowadzić względną równowagę i usprawiedliwić mord na Polakach. We wspomnianym artykule nie zabrakło też stwierdzenia, że niemieckiego sprawstwa zbrodni wciąż nie można wykluczyć…
Zdrada, fałsz i zła wola
Popularny portal Topwar.ru 13 kwietnia b.r. zrelacjonował to, co o zbrodni katyńskiej pisały polskie media. Podnoszona w Polsce kwestia braku pełnego wglądu do rosyjskich archiwów została uznana zа nieuzasadnioną, ale to błahostka biorąc pod uwagę treść komentarzy. We wtorek rano pod artykułem było ich ponad 150.
Jeden z pierwszych internautów stwierdza, że dokumenty wskazujące na winę sowietów za zbrodnię katyńską Gorbaczow kazał sfabrykować. Komentująca poniżej Tatiana domaga się postawienia za to Gorbaczowa przed sądem. Podobnego zdania jest wielu innych komentatorów. Wielu z nich mówi wprost – zbrodni dokonali przecież Niemcy.
Zdecydowane poglądy na temat zbrodni katyńskiej ma też rosyjski pisarz i publicysta Nikołaj Starikow. W opublikowanym wczoraj artykule twierdzi, że Katyń to antysowieckie i antyrosyjskie kłamstwo. Pisze, że “Polscy oficerowie po prostu nie mogli być rozstrzelani wiosną 1940 roku”. “Polacy nie są niestety zainteresowani poznaniem prawdy” – stwierdza pod jego publikacją jeden z internautów. Nikt z komentujących nie zaprzecza wywodom Starikowa.
Bez brudzenia kolan
Nie na wszystkich rosyjskich portalach powielane jest katyńskie kłamstwo. Niektóre o rocznicy tego wydarzenia po prostu nie wspominały. Inne ograniczyły się do relacji z Ukrainy, gdzie wiceszef ukraińskiej dyplomacji Wasyl Bodnar i polski ambasador Bartosz Cichocki złożyli kwiaty pod pomnikiem ofiar. W tych relacjach nie podważano już sowieckiego sprawstwa. Cytowany w nich Bodnar potępia zbrodnię katyńską jako jedną ze zbrodni komunistycznych.
Obszerny artykuł opisujący drogę do ujawnienia rosyjskich dokumentów na temat Katynia zamieściła Gazeta.ru. Przytacza w nim wypowiedź Aleksandra Jakowlewa: “Katyń to 22 tysiące niewinnych ofiar, a my się kłócimy: było – nie było. Przecież Stalinowi zostało nawet zameldowane: zadanie wykonane!”. Pod artykułem zamieszczonym w mediach społecznościowych pojawił się sarkastyczny komentarz: “A gdzie przeprosiny na kolanach?”. Ten sam Jakowlew odżegnywał się jednak od klęczenia. Namawiał natomiast do ukorzenia się i pokuty. Pokuty, która więcej korzyści przynieść powinna grzesznikowi, niż ofierze.