Nie rozważam rezygnacji z udziału w wyborach – zadeklarował w czwartek niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.
Hołownia na antenie radiowej Trójki był pytany, czy jeśli wybory odbędą się w maju rozważa rezygnację z udziału. „Nie, nie rozważam. Na obecną chwilę nie rozważam. Jednak jak już mówiłem wielokrotnie, mam wrażenie, że ten nielegalny, szulerski proces układania wyborów pod Andrzeja Dudę, który robi Jarosław Kaczyński, musi się zakończyć” – powiedział Hołownia.
Dopytany, dlaczego szulerski, stwierdził, że jest to nielegalne. „Nie wolno zmieniać prawa wyborczego, o czym mówił Trybunał Konstytucyjny w 2006 i 2011 roku na pół roku przed wyborami. Nie wolno procedować go w tym trybie. Nie wolno wprowadzać do prawa wyborczego rzeczy, o których oni sami dwa lata temu mówili, że są niekonstytucyjne” – zauważył.
„Naruszą (wybory przeprowadzone korespondencyjnie-PAP) tajność, powszechność i równość wyborów. Nie da się tego organizacyjnie przeprowadzić tak, żeby włączyć do tego wszystkich Polaków i głosujących za granicą” – wskazał.
„Tego się po prostu nie da wykonać, więc jest to po prostu oszustwo. Ten kolegialny oszust musi skończyć rozdawać karty” – mówił. Jak jednak dodał, „ja nawet w ustawionym wyścigu, gdzie jest przekupiony sędzia i wszystko jest nie tak, zamierzam walczyć do końca”. „Tego wymagają ode mnie ludzie” – podkreślił.
Na uwagę, że jest to legitymizowanie oszustwa, odparł, że jest to pokazanie oszustowi, że nie dajemy się złamać. „To pokazanie oszustowi, że niezależnie, co on robi, nie ma wpływu i nie może dotrzeć do tej sfery we mnie, która jest moją godnością i moim honorem. Ja się nie poddam. On na to liczy, że my się wszyscy wycofamy” – mówił.
„Dziś tak o tym myślę – zamierzam pójść do tych wyborów, wygrać te wybory, a następnie pierwszy pójść do Sądu Najwyższego. (…)Niech Sąd Najwyższy oceni, czy te wybory były ważne, czy nieważne” – dodał. (PAP)