Zgodnie z wyliczeniami z którymi się zapoznałem przez kilka dni kolportowania pakietów wyborczych jeden listonosz będzie musiał dziennie roznieść 90-100 pakietów; każdy wyborca będzie miał możliwość poinformowania, gdzie przebywa – mówił we wtorek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
W poniedziałek uchwalona została ustawa, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. zostaną przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu.
Fogiel stwierdził w TVP Info, że wybory prezydenckie są zarządzone na 10 maja na podstawie postanowienia marszałek Sejmu, a ustawa daje możliwość przesunięcia tego terminu zgodnie z konstytucją. „Jest rolą władzy umożliwić obywatelom skorzystanie ze swoich demokratycznych praw” – tak uzasadniał uchwalenie nowych przepisów zastępca rzecznika PiS.
Pytany o zorganizowanie głosowania korespondencyjnego odpowiedział, że jest to duże wyzwanie, a sama sytuacja jest niecodzienna.
„Nie jest to nierealne. Z tych wyliczeń, z którymi się zapoznawałem wynika, że przy tych kilku dniach na rozkolportowanie pakietów wyborczych jeden listonosz będzie musiał dziennie roznieść ok. 90-100 pakietów, a średnia dzisiaj odwiedzona ilość punktów adresowych to ponad 100, więc nie jest to zadanie, które jest nierealne” – mówił Fogiel.
Zgodnie z ustawą poczta ma zapewnić w przypadku głosowania w kraju, w terminie od 7 dni do dnia poprzedzającego głosowanie, doręczenie pakietu wyborczego bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy lub pod adres wyborcy wskazany w spisie wyborców.
Fogiel zaznaczył, że przy organizacji wyborów będą wykorzystywane dane z rejestru wyborców – takie same, jak przy wszystkich wyborach.
„Ci wszyscy, którzy mieszkają gdzie indziej niż są zameldowani tak jak dzisiaj przed wyborami mają możliwość dopisania się do rejestru wyborców, tak również będą mieli możliwość poinformowania, żeby otrzymać pakiet tam, gdzie fizycznie przebywają” – dodał zastępca rzecznika PiS.
Ustawa dotycząca głosowania korespondencyjnego trafi teraz do Senatu, który ma 30 dni na jej procedowanie. Ustawę krytykowała cała opozycja, której przedstawiciele oceniali, że nie daje ona szans na rzetelne wybory. Część opozycji domagała się też reasumpcji głosowania z uwagi na zgłoszone problemy posłów z głosowaniem. Według PiS, obecna sytuacja jest nadzwyczajna, dlatego „nadzwyczajne środki są wskazane”. (PAP)