16 grudnia 1944 r. w Ardenach rozpoczęła się operacja „Jesienna mgła”. Jak ocenia historyk prof. Antony Beevor, „ofensywa w Ardenach była ostatnim i całkowicie desperackim zagraniem Hitlera w obliczu zbliżającej się klęski”. Trwała do 25 stycznia 1945 r.
Hitler nie mógł pogodzić się z tym, że Niemcy są zgniatane pomiędzy Armią Czerwoną a zachodnimi aliantami. Zależało mu na tym, aby rozbić skierowane przeciwko niemu przymierze Amerykanów, Brytyjczyków, Kanadyjczyków i Sowietów. Liczył, że ofensywa w Ardenach mu to umożliwi. Jednak szanse na jej powodzenie były minimalne. Niemiecki marszałek Walther Model powiedział, że były one mniejsze niż 10 proc. Wszyscy wyżsi rangą generałowie byli przeciwni tej ofensywie. Jedynymi, którzy wierzyli w jej powodzenie, byli gorliwi naziści, niżsi rangą oficerowie i podoficerowie, którzy walczyli na froncie wschodnim. „Jednak to był akt desperackiej wiary w to, że można jeszcze odwrócić losy wojny i uchronić Niemcy przed zemstą Armii Czerwonej” – ocenił w rozmowie z PAP brytyjski historyk prof. Antony Beevor.
Niemiecka ofensywa w Ardenach rozpoczęła się 16 grudnia 1944 r. Początkowo wojska III Rzeszy zaskoczyły aliantów i odnosiły sukcesy, zmierzając w kierunku Antwerpii – głównego celu ofensywy i ważnego portu zaopatrzeniowego, który od września znajdował się w rękach sprzymierzonych.
Od 19 do 27 grudnia 1944 r. trwały walki o miasto Bastogne, które stanowiło kluczowy węzeł drogowy w południowej Belgii. Niemcy dysponowali dwukrotną przewagą liczebną, obrona przygotowywana była właściwie w ostatniej chwili, a na odsiecz nie można było liczyć przez wiele dni. Ponadto Niemcy przejęli punkt medyczny amerykańskiej 101. Dywizji Powietrznodesantowej, przez co brakowało lekarzy, sprzętu medycznego i leków dla rannych amerykańskich żołnierzy. Niemcom nie udało się jednak przełamać alianckich pozycji, w dużej mierze dzięki zmianie pogody, która umożliwiła dostarczenie obrońcom zaopatrzenia drogą powietrzną.
W grudniu 1944 r. alianci dysponowali przewagą w powietrzu, jednak na początku niemieckiej ofensywy niesprzyjająca pogoda uniemożliwiła im wykorzystanie lotnictwa. 23 grudnia warunki uległy jednak poprawie i podjęte wówczas bombardowania linii zaopatrzeniowych Wehrmachtu ostatecznie przesądziły o zatrzymaniu ofensywy w Ardenach. Alianci podjęli kontrofensywę i zmusili Niemców do przejścia do defensywy. Jednak Hitler zgodził się na wycofanie wojsk dopiero 16 stycznia.
Podczas walk Niemcy przenieśli okrutne praktyki z frontu wschodniego na zachodni. Doszło do wielu zbrodni na ludności cywilnej. 19 grudnia w Stavelot zostało zamordowanych ok. 130 osób, głównie kobiet i dzieci, a 24 grudnia we wsi Bande rozstrzelano 34 młodych mężczyzn. Jednak nie tylko ludność cywilna stała się ofiarą niemieckiej brutalności. Alianccy żołnierze wzięci do niewoli musieli liczyć się z tym, że zamiast trafić do obozu jenieckiego, zostaną rozstrzelani. Słynna stała się masakra dokonana 17 grudnia 1944 r. w pobliżu belgijskiego miasta Malmedy. Członkowie Kampfgruppe Peiper z 1. Dywizji Pancernej SS zamordowali wówczas 84 pojmanych Amerykanów. „To był przemyślany zabieg Hitlera. Spodziewał się, że zbrodnie – takie jak rozstrzeliwanie jeńców i cywilów – spowodują panikę wśród aliantów. Wywołało to jednak efekt odwrotny od zamierzonego. Świadomość okrucieństw nazistowskiej armii zdeterminowała żołnierzy US Army do jeszcze ostrzejszej walki” – stwierdził prof. Beyvor.
Masakra w Malmedy oraz doniesienia o innych zbrodniach dokonywanych przez Niemców sprawiły, że SS-mani pojmani przez Amerykanów rzadko mogli liczyć na litość i traktowanie zgodne z konwencją genewską, lecz wielokrotnie byli zabijani. Największą tego typu zbrodnią była ta dokonana przez żołnierzy US Army 1 stycznia 1945 r. w Chenogne. Wówczas rozstrzelano ok. 60 niemieckich jeńców.
Bilans tej operacji wojennej był tragiczny. Chociaż trudno dokładnie oszacować straty po obu stronach, uważa się, że w czasie operacji w Ardenach zginęło, zostało rannych lub zaginęło 120 tys. żołnierzy, zostało zniszczonych 600 czołgów, 1600 samolotów oraz 6000 pojazdów zmechanizowanych.
Operacja w Ardenach była ostatnią akcją ofensywną podjętą przez wojska III Rzeszy. „Był to desperacki plan, który doprowadził do ostatecznego zniszczenia Wehrmachtu. I to nie tylko na froncie zachodnim. Przesunięcie sił między frontami ułatwiło Sowietom marsz na zachód. Oczywiście żaden rosyjski historyk nie przyzna, że Armia Czerwona zawdzięcza swoje zwycięstwo Amerykanom walczącym na froncie zachodnim. Nawet dziś rosyjscy historycy – tak jak kiedyś Stalin – utrzymują, że rozpoczęcie ofensywy sowieckiej w połowie stycznia 1945 r. uratowało Amerykanów od klęski w Ardenach. Oczywiście jest to kompletne kłamstwo” – tłumaczył prof. Antony Beevor.
W bitwach przeciw Niemcom brali udział również Polacy – m.in. w styczniu 1945 r. nad terytorium Belgii walczyły trzy oddziały lotnictwa myśliwskiego: (302 Dywizjon „Poznański”, 308 „Krakowski” i 317 „Wileński”).
(PAP)