Przeciwko cenzurowaniu „prawicowych, niezależnych mediów” przez YouTube zaprotestowali we wtorek posłowie Konfederacji oraz poseł Jarosław Sachajko z klubu Koalicja Polska – PSL – Kukiz15. Poparli też kroki prawne w obronie takich portali, jak usuwany z YouTube portal wRealu24.pl.
Podczas konferencji prasowej w Sejmie szef koła Konfederacja Jakub Kulesza poinformował, że w środę YouTube ponownie „ma usunąć” portal wRealu24.pl, co według niego oznacza jego zamknięcie. Kulesza przyznał, że Google, który jest właścicielem YouTube’a jest prywatną firmą i „teoretycznie może robić co chce w ramach swojego regulaminu”, ale – jak mówił – „podstawą sprawnego państwa są jasne dla wszystkich zasady, reguły gry, tak samo jak podstawą wolnego rynku są jasne reguły gry podmiotów rynkowych”.
„Chcielibyśmy zaprotestować przeciwko cenzurze skierowanej zwłaszcza do prawicowych, niezależnych mediów ze strony Google. Domagamy się deklaracji, czy YouTube jest wydawcą i ponosi odpowiedzialność za własne treści, czy nie jest wydawcą i odpowiedzialność za te treści ponoszą twórcy treści” – oświadczył Kulesza. Zaznaczył, że gdy za treści odpowiadają ich twórcy, i są one zgodne z prawem, to „taki portal, który tylko pośredniczy, nie powinien cenzurować i ingerować ze względów politycznych”.
Redaktor naczelny wRealu24.pl Marcin Rola zaznaczył, że sprawa dotyczy cenzury prewencyjnej, która jest zakazana w art. 54 konstytucji. Według niego, w przypadku YouTube „notorycznie łamane jest polskie prawo poprzez wyimaginowaną +mowę nienawiści+, której nie ma w polskim prawodawstwie”.
Ekspert Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris Tomasz Chudziński ocenił, że pierwsza z większych fal cenzury nastąpiła w sierpniu 2019 r. Według niego, z przestrzeganiem wolności słowa ma problemy nie tylko koncern Google, ale i Facebook. „Wystosujemy do Google Ireland, który zarządza YouTube’m w Polsce wezwanie przedsądowe o zaniechanie naruszania dóbr osobistych” – oświadczył Chudziński. Jak zapowiedział, zajmie się też kolejnym problemem tego portalu, a mianowicie wyłączeniem tzw. monetyzacji, co uniemożliwiło portalowi zarabianie na reklamach, które były wcześniej publikowane w trakcie programów.
Według posła Konfederacji Dobromira Sośnierza, falę cenzury widać też na polskich uczelniach. Jako przykłady podał torpedowanie jego spotkania ze studentami Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz zwolnienie z pracy na Śląskim Uniwersytecie Medycznym pracownika naukowego, za to, że wygłosił wykład o wpływie homoseksualizmu na zdrowie.
„Widzimy, że to lewica jest źródłem zagrożenia dla wolności słowa, ponieważ fałszywe idee nie potrafią zwyciężyć inaczej, niż tylko zamykając usta przeciwnikom” – ocenił. Sośnierz zaprosił zainteresowanych do zainicjowanego przez siebie parlamentarnego zespołu ds. obrony wolności słowa, gdzie – jak zapowiedział – „będziemy zastanawiać się, jak temu zaradzić i co zrobić, żeby kanały internetowe zaczęły przestrzegać własnych regulaminów i nie łamały umów zawartych z własnymi użytkownikami i to bez podania przyczyn”.
W zespole będzie pracował też poseł Sachajko, który powiedział, że: „od tego jest polski sąd, żeby oceniał, czy określone słowa, albo konkretna audycja, naruszają czyjeś prawa. Tego nie może robić globalny koncern, który nie ponosi (za swoje działania – PAP) żadnej odpowiedzialności” – oświadczył.
Prezes Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki oświadczył, że „globalne koncerny informatyczne, są największym zagrożeniem wolności słowa w XXI wieku”. Przekonywał, że tak jak siłą marksizmu „starego typu” były partie komunistyczne i wojska sowieckie, tak globalne koncerny są „czołgami marksizmu nowego typu”. A walczą one według niego „z tożsamością narodową, tożsamością religijną, czy nawet tożsamością płciową”.
„Ta lewicowa poprawność polityczna, którą globalne koncerny próbują narzucić debacie publicznej także w Polsce, musi się spotkać ze zdecydowanym oporem” – oświadczył poseł Winnicki.
Mieczysław Rudy/Fot. Tomasz Gzell (PAP)