PKN Orlen ogłosił w piątek podpisanie ze swoją litewską spółką Orlen Lietuva porozumienia o finansowaniu instalacji pogłębionego przerobu ropy w rafinerii w Możejkach na kwotę 641 mln euro.
Jak mówił w piątek w Możejkach wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin „to wielka inwestycja, która wkrótce rozpocznie się tutaj, która wprowadzi tę rafinerię ku wyzwaniom XXI wieku”. Szef MAP tłumaczył, że chodzi m.in. o wyzwania związane z transformacją energetyczną, koniecznością większej dbałości o środowisko.
„Ta inicjatywa będzie służyła wzmocnieniu bezpieczeństwa energetycznego całego naszego regionu, a tym samym również bezpieczeństwa energetycznego Polski” – ocenił Sasin.
Jak dodał, „jesteśmy w trakcie rozmów również z władzami litewskimi o innych formach zaangażowania Orlenu, polskich podmiotów w transformację energetyczną na Litwie”.
Wicepremier zapewnił, że „w zakresie energetyki jesteśmy odporni, jeśli idzie o wszelkie działania hybrydowe, które mogłyby być podejmowane w stosunku do naszych krajów, właśnie dzięki temu, że w 2006 roku zapadła decyzja o zakupie rafinerii i dzisiaj jest elementem koncernu, który stabilizuje sytuację w naszym regionie”. Sasin przypomniał rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w zakupie Możejek przez Orlen, do którego doszło w 2006 r.
Dodał, że Polska i Litwa stały się celem działań, mających na celu destabilizację sytuacji w obu krajach. „Mamy świadomość, że wobec Polski i Litwy są prowadzone działania, mające zdestabilizować sytuację w naszych krajach. Mamy do czynienia z wojną hybrydową prowadzoną pod różnymi postaciami w ostatnim czasie, to jest postać szturmu uchodźców na nasze granice, szturmu wyreżyserowanego” – powiedział szef resortu aktywów państwowych.
Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek oświadczył że inwestycja poprawi wydajność rafinerii i wydłuży jej żywotność. Dodał, że gdyby Orlen nie zdecydował się na inwestowanie w pogłębienie przerobu ropy w Możejkach, to za kilka lat rafineria ta mogłaby przestać funkcjonować. „Gdybyśmy nie podjęli tej decyzji, to za parę lat – może za pięć, sześć lat – nie byłoby żadnego uzasadnienia ekonomicznego, by ta rafineria mogła funkcjonować” – powiedział Obajtek. Dodał, że po zakończeniu inwestycji, przerabiając o 20 proc. mniejszą ilość ropy, rafineria będzie w stanie uzyskać tą samą ilość paliw tradycyjnych.
„To jest potężna optymalizacja całego procesu produkcyjnego i to jest niezbędna optymalizacja” – podkreślił. Powiedział też, że stopa zwrotu z tej inwestycji wyniesie około 9 proc.
„Jest to oczekiwana stopa zwrotu przez PKN Orlen. Według takich standardów prowadzimy inwestycje” – dodał. Szef Orlenu dodał, że w ramach inwestycji rząd litewski rozważa możliwość przebudowy infrastruktury drogowej, aby pewne elementy instalacji można było dostarczyć do Możejek.
Mówiąc o przyszłości Obajtek stwierdził, że „myślimy w kierunku petrochemicznym rozwijać tę rafinerię, w kierunku produkcji biododatków, ale również dywersyfikujemy dostawy ropy”.
Prezes płockiego koncernu poinformował, że obecnie 30 proc. ropy przerabianej w Możejkach pochodzi z innych kierunków niż Rosja, chociaż, jak dodał, jeszcze niedawno 100 proc. ropy pochodziło z Rosji.
Rafineria w Możejkach to największa firma na Litwie, zatrudniająca ok. 1,5 tys. pracowników. Kolejne 4,5 tys. to pracownicy zewnętrznych firm usługowych i podwykonawczych. Orlen Lietuva to także jeden z największych na Litwie eksporterów i podatników. W 2020 r. do budżetu Litwy spółka wpłaciła ponad 566 mln euro z tytułu podatków. (PAP)