Sześciu francuskich generałów, którzy podpisali apele wojskowych w sprawie „rozpadu Francji”, otrzymało wezwanie do stawienia się przed Wysoką Radą Wojskową – poinformował w sobotę dziennik „Le Monde”.
Do innych generałów i wojskowych wysłano pisma z prośbą o przyznanie się, że podpisali apel. Drugi publiczny apel wojskowych opublikowany w prawicowym tygodniku „Valeurs Actuelles” był anonimowy.
„Procedura jest w toku” – potwierdziło informacje „Le Monde’a” ministerstwo sił zbrojnych informując, że przesłuchania powinny się odbyć w ciągu kilku miesięcy.
Wojskowym grożą sankcje, w tym wyrzucenie w tzw. kategorii drugiej służby wojskowej (emerytowany, lecz może zostać ponownie wezwany do służby czynnej) oraz utrata przywilejów i redukcja uposażeń.
Ministerstwo ds. sił zbrojnych podkreśla, że apele wojskowych miały „oskarżycielski, oburzający i kontrowersyjny ton” i angażowały apolityczną armię w politykę.
„Le Monde” informuje, że jeden z generałów, Emmanuel de Richoufftz, był współpracownikiem socjalistycznego premiera Pierre’a Mauroya na początku lat 80. Generał Christian Piquemal, były dowódca Legii Cudzoziemskiej, w 2016 roku został ukarany za udział w nielegalnej demonstracji przeciwko imigrantom w Calais.
Wśród sygnatariuszy zidentyfikowano również 18 czynnych żołnierzy, w tym czterech oficerów.
W apelach opublikowanych w kwietniu i w maju wojskowi wzywali prezydenta Francji Emmanuela Macrona do „obrony patriotyzmu” i chronienie kraju przed islamizmem. Sygnatariusze potępili „rozpad kraju”, który ich zdaniem uderza w państwo i grozi wojną domową. Wojskowi napisali, że są „gotowi do wspierania działań politycznych, które będą brać pod uwagę ochronę narodu”.
Wysoka Rada Wojskowa składa się z generałów wojsk lądowych, powietrznych i marynarki wojennej. Ostateczną decyzję w sprawie sankcji podejmuje prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)