„W ciągu 2 tygodni może być przygotowany wniosek do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej” – mówił Andrzej Halicki w rozmowie 7 pytań o 7:07 w RMF24 pytany o to, czy Unia Europejska zareaguje na powołanie przez PiS komisji ds. badania rosyjskich wpływów.
Europoseł PO przyznał jednocześnie, że powinno się sprawdzić wpływ Rosji na polską politykę i gospodarkę. „Uważam, że to jest duże zagrożenie i należy to czynić, należy mieć pełną wiedzę” – mówił.
Zdaniem Halickiego „komisja powinna pracować jako komisja śledcza w parlamencie”. Według europosła w kształcie powołanym przez PiS ma przede wszystkim polityczny charakter.
Ta komisja daje narzędzie prezydentowi i większości, która obawia się przegranej, do tego, żeby wyeliminować opozycję, najgroźniejszych konkurentów – przekonywał Halicki.
Polityk PO odpowiedział na pytanie, czy Donald Tusk stawi się przed komisją weryfikacyjną, jeśli zostanie przez nią wezwany. Donald Tusk niczego się nie boi, ale nie sądzę, żeby reagował na takie wezwanie – odpowiedział europoseł.
Ostro o powstaniu komisji wypowiadali się przedstawiciele opozycji w Polsce, w tym politycy Konfederacji. Czy Andrzej Halicki wyobraża sobie współpracę Koalicji Obywatelskiej z Konfederacją? Wszystko mogę sobie wyobrazić. Czasem pracuje się z osobami bardzo odległymi koncepcyjnie od tego, co samemu uznaje się za słuszne – mówił gość Radia RMF24.
Halicki stwierdził też, że rosyjskie wpływy w Polsce najbardziej widać w działalności PiS-u. To jest widoczne gołym okiem. Te próby budowania antyeuropejskiej międzynarodówki, oparte o takich polityków jak Le Pen, Salvini, Abascal czy Viktor Orban – największy orędownik współpracy z Rosją, łamiący solidarność europejską – to są przecież przyjaciele Putina. Ten, kto walczy z Europą, osłabiając ją, pomaga Kremlowi – przekonywał.
Cała rozmowa: RMF FM