Nieznacznie zmalał odsetek konsumentów twierdzących, że nie poradzi sobie z nadchodzącymi zobowiązaniami, ale więcej ocenia, że ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu w ostatnim roku i już połowa odkłada na później poważniejsze wydatki – wynika z najnowszej edycji badania Global State of the Consumer Tracker, opracowanego przez firmę doradczą Deloitte. Jednocześnie, konsumenci częściej wskazują na chęć zakupu własnego samochodu, ale nie są przy tym jednoznacznie przekonani co do źródła napędu, z którego chcieliby w przyszłości korzystać w swoim pojeździe.
37. edycja Deloitte Global State of the Consumer Tracker, przeprowadzona pod koniec listopada pokazuje, że nie zmienił się odsetek (32 proc.) ankietowanych Polaków deklarujących optymizm dotyczący możliwości poprawy ich kondycji finansowej w ciągu roku. Ogólna ocena sytuacji w ostatnich dwunastu miesiącach uległa jednak pogorszeniu. Tak uważa już 62 proc. respondentów – to o 2 p.p. więcej w porównaniu z październikiem. Połowa ankietowanych (wzrost z 47 proc.) odkłada na później większe wydatki, a tylko 23 proc. (spadek o 1 p.p.) poradziłaby sobie z nagłymi i znaczącymi wydatkami, których się nie spodziewała.
Badani poprawę nastrojów deklarują natomiast w obszarze możliwości sprostania nadchodzącym płatnościom (37 proc., o 1 p.p. więcej) i spodziewają się wzrostu dochodu w przyszłym roku (40 proc., o 1 p.p. więcej).
W ostatnich edycjach badania Deloitte obserwujemy zmienne podejście konsumentów do oceny dynamiki inflacyjnej. Przez cały rok wskazania obaw dotyczących wzrostów cen oscylowały w Polsce w okolicach 80 proc., by w kwietniu, czerwcu i sierpniu sięgnąć nawet rekordowych 84 proc. We wrześniu odsetek badanych Polaków deklarujących niepokój rosnącymi cenami gwałtownie spadł do 59 proc. i po chwilowym odbiciu do 67 proc. w październiku, teraz ponownie wynosi tylko 60 proc. Pytanie, czy taki trend oznacza oswajanie się ze zmiennością inflacji, a tym samym, czy konsumenci rzeczywiście coraz mniej się jej obawiają – mówi Przemysław Szczygielski, partner, lider usług dla sektora finansowego Deloitte w Polsce.
W porównaniu z poprzednią edycją ankiety Deloitte widać, że w większości badanych kategorii produktów respondenci rzadziej spodziewają się wzrostów cen. Wyjątkiem są alkohole i wyroby tytoniowe, które wymienia trzy czwarte pytanych (wzrost o 3 p.p.). Największe spadki wskazań (po 4 p.p.) dotyczą paliw (do 79 proc.) oraz domowych mediów (do 83 proc.). O 1 p.p. zmalały deklaracje dotyczące cen artykułów spożywczych (do 86 proc.) oraz odzieży i obuwia (do 72 proc.), a o 2 p.p., do 80 proc. – usług restauracyjnych.
W kolejnych edycjach badania Deloitte wskazania dotyczące nastrojów w sprawdzanych obszarach ulegają stałym, ale przeważnie nieznacznym wahaniom. Nadal najczęściej wymienianym powodem zmartwień konsumentów jest ich osobista sytuacja finansowa, choć w ostatniej edycji ankiety wspomniała o tym już tylko połowa pytanych, co oznacza spadek o 2 p.p. Wyraźne zmniejszenie deklarowanych niepokojów dotyczy takich sfer jak kwestie społeczne (24 proc., o 5 p.p. mniej) czy sytuacja geopolityczna (35 proc., o 4 p.p. mniej). Spadki dotyczą także opinii o stanie gospodarki (o 1 p.p. w dół, do 32 proc.) czy zagrożeniu covidowym (o 2 p.p. w dół, do 17 proc.). Z kolei w zakresie własnego zdrowia, zmian klimatycznych czy swojej sytuacji zawodowej, odpowiedzi ankietowanych pokazują wzrosty o 1-2 p.p., do odpowiednio 41 proc., 25 proc. i 19 proc.
W ostatnim czasie nie zaobserwowaliśmy wydarzeń, które w niespodziewany i gwałtowny sposób naruszałyby dotychczasową sytuację konsumentów. Wydaje się, że do kryzysu wywołanego tragicznymi okolicznościami większość ankietowanych z czasem się przyzwyczaja i ich obawy ulegają tylko nieznacznym przesunięciom między poszczególnymi badanymi kategoriami. Sytuacja ta może ulec zmianie w kolejnych falach naszej ankiety, gdy będą w niej odzwierciedlone opinie dotyczące np. dynamicznie zmieniających się cen energii i paliw w okresie zimowym, co może mieć znaczący wpływ na kondycje domowych budżetów większości konsumentów – mówi Marcin Stark, senior manager, Monitor Deloitte.
W listopadowej edycji badania Deloitte konsumenci nieznacznie częściej niż wcześniej deklarowali, że preferują wykorzystanie osobistych środków transportu niż komunikacji zbiorowej – tak odpowiedziało w sumie 44 proc. pytanych, czyli o 2 p.p. więcej niż w poprzednim badaniu. O tyle samo spadły odpowiedzi wskazujące na wybór komunikacji publicznej – do 56 proc.
Nie powinno więc zaskakiwać, że wrósł odsetek respondentów wskazujących na chęć zakupu własnego samochodu – do 17 proc. z 13 proc. deklarowanych w poprzedniej ankiecie. Więcej jest też amatorów nowych pojazdów – tak uważa 52 proc. pytanych, a pozostałe 48 proc. jest przeciwnego zdania. Miesiąc temu ten rozkład procentowy wyglądał dokładnie odwrotnie.
Co ciekawe, mimo dynamicznej sytuacji na rynku paliw i rosnących cen, sukcesywnie spada w Polsce odsetek konsumentów wymieniających niskie spalanie jako powód kupna nowego samochodu. Jeszcze we wrześniu takie wskazanie wynoszące 18 proc. było drugim najczęstszym argumentem za zmianą auta. Miesiąc temu tak deklarowało 16 proc. respondentów, a teraz już tylko 11 proc. Najpowszechniejszą motywacją jest obecnie opinia, że posiadany pojazd nie jest już wart utrzymywania (22 proc.). Niewiele mniej osób wyraża chęć poruszania się nowym modelem (21 proc.) lub mówi o atrakcyjności wyposażenia aktualnie dostępnych aut (19 proc.). Na chęć przesiadki do samochodu zelektryfikowanego wskazywało zaledwie 2 proc. ankietowanych.
W czasie pandemii wyraźnie rosła popularność zdalnych procesów sprzedażowych, także tych w branży motoryzacyjnej. Eksperci Deloitte wskazują jednak, że teraz widać, jak mnogość opcji zakupowych nie ułatwia konsumentom podjęcia decyzji. Co czwarty kupujący nie wie, w jaki sposób chciałby kupić samochód. Odsetek preferujących osobistą wizytę w salonie spadł z 66 do 58 proc., a tych wolących wybrać online, ale przetestować osobiście wybrany model – z 25 do 14 proc. W pełni zdalnie samochód chciałoby kupić już tylko 2 proc. ankietowanych.
na podst. inf. Deloitte